„Nie czas umierać” z 2021 r. – to ostatni „Bond”. Miłośnicy przygód agenta 007 niestrudzenie czekają na nowy film i jak zwykle spekulują, kto będzie grał rolę agenta Jej Królewskiej Mości, gdyż Daniel Craig już nie wystąpi. Wiernym fanom pozostaje więc powtórne oglądanie filmów, czytanie książki „Bond o Bondzie” autorstwa Rogera Moore’a lub… odwiedzenie wystawy „Bond in Motion”, która właśnie gości w Brukseli.

NAZYWAM SIĘ BOND, JAMES BOND

Taki sposób przedstawienia się głównego bohatera stał się kultowy – podobnie jak i wszystkie filmy z udziałem Jamesa Bonda. Seria przygód legendarnego szpiega rozpoczęła się w 1962 r. filmem „Dr No” z Seanem Connery w roli głównej. W rolę słynnego agenta 007 wcielało się – oprócz Connery’ego – jeszcze pięciu aktorów: George Lazenby, Timothy Dalton, Pierce Brosnan, Roger Moore i Daniel Craig. Zawsze jako brytyjscy szpiedzy mieli do dyspozycji najlepsze samochody wraz z najnowocześniejszym wyposażeniem. Najsłynniejszy był oczywiście Aston Martin DB5. Ale w filmach pojawiały się także inne – nie mniej słynne – samochody: Lotus Esprit czy BMW Z8. Wszystkie te auta były wyposażone w dodatkowe funkcje niedostępne dla nikogo oprócz Bonda, a przygotowywane pieczołowicie przez Q. Owe udoskonalenia miały pomóc w misjach agentowi 007, więc znajdziemy tam obrotowe tablice rejestracyjne i wbudowane pociski, karabiny maszynowe, noże czy lasery. Oprócz samochodów James Bond miał do dyspozycji także inne pojazdy służące mu do pogoni lub ucieczek, jak motocykle, helikoptery, latające maszyny zmieniające się w łodzie podwodne, pierwowzory quadów czy skuterów wodnych. Kto nie pamięta sceny z filmu „Operacja piorun”, w której Sean Connery efektownie ląduje, odpalając jetpack, czyli odrzutowiec w plecaku…

DOBRY WYGLĄD I MANIERY

Agent 007, jak przystało na szpiega Jej Królewskiej Mości, ma nie tylko wygląd i maniery gentelmana, ale też samochody i gadżety godne swej profesji. Skoro ma uratować świat od zagłady, musi mieć sposobność użycia takiej broni, która da mu przewagę i zwycięstwo nad wrogiem. Elegancko grywa w kasynie, popijając swój jakże kultowy drink – martini wstrząśnięte, nie zmieszane – i w tenże elegancki sposób wygrywa pojedynki z najbardziej niebezpiecznymi osobnikami, dążącymi do opanowania świata. Swoje umiejętności kierowcy prawie rajdowego i zdolności do prowadzenia w zasadzie wszystkich pojazdów, czy to jeżdżących, latających czy pływających, pokazuje w wielu scenach pościgów i ucieczek. Jest w stanie przesiąść się z auta na helikopter, z rikszy na motocykl, z samolotu na łódź podwodną, a nawet podążyć na orbitę okołoziemską, jak w filmie „Moonraker”.

Ponad połowa mieszkańców Ziemi widziała choćby jeden film z serii o Jamesie Bondzie. Dodajmy, że to seria najbardziej kasowa i jedna z najdłuższych w historii kina – trwa już od 60 lat. Tak więc i postać Jamesa Bonda, i jego styl są rozpoznawalne przez wielką publikę. Kto nie chciałby chociaż raz przejechać się jednym z kultowych aut? Lub przynajmniej zobaczyć z bliska te cacka motoryzacji? Obecnie jest to możliwe.

NA WYSTAWIE – TYLKO BOND

Na 6000 m² hali wystawienniczej na Heysel króluje bowiem od grudnia 2022 r. do maja br. świat znany z filmów z Jamesem Bondem. Skoro agent 007 działał i na lądzie, i na morzu, i w powietrzu, i w ogniu, to na wystawie mamy takie właśnie cztery główne działy do zwiedzania. A w każdej części wystawy zaprezentowane są różnego typu pojazdy, które mieli do dyspozycji odtwórcy roli agenta. Co ciekawe – samochody często pokazane są w wersji po scenach pościgu, czyli przedziurawione przez pociski lub roztrzaskane. Możemy także podziwiać różne gadżety związane z samochodami i samym Jamesem Bondem: wyrzutnie pocisków, trującą szminkę, jest nawet fragment londyńskiego metra ze „Skyfall”. Eksponaty opatrzone są informacjami i poparte fragmentami filmów. Wyjaśniono i pokazano efekty specjalne użyte w filmie. Wszystko to tworzy niezwykłą „bondowską” atmosferę. To gratka dla fanów Bonda i motoryzacji. Po emocjach związanych z oglądaniem – i przeżywaniem na nowo scen pościgów, ucieczek i walk – możemy zasiąść w wygodnych fotelach w barze urządzonym w iście brytyjskim stylu, w którym uraczymy się ulubionymi trunkami superagenta.

Przez chwilę możemy się poczuć jak James Bond, który zawsze wyjdzie cało z każdej przygody, a przy tym uratuje świat, pokonując strasznych i złowieszczych wrogów, oraz rozkocha w sobie niejedną kobietę. A dodatkowo rozbija się najszybszymi i najlepszymi samochodami świata.

Więcej o wystawie „Bond in Motion”: www.007brussels.com

 

Sylwia Maj

 

Gazetka 218 – luty 2023