Czy zwykły człowiek, patrząc przez okno i obserwując naturę, może pogłębić badania naukowe nad środowiskiem? Czy naukowcy z prestiżowych uczelni potrzebują wolontariuszy obserwujących ptaki lub niebo? Okazuje się, że tak. Nawet osoby, które nie są naukowcami ani nie mają wykształcenia w tym kierunku mogą pomóc badaczom i specjalistom z różnych dziedzin w odkrywaniu otaczającego nas świata. Jak to możliwe?

LAICY NA POMOC

Udział wolontariuszy oraz amatorów-zapaleńców w rozwoju nauki jest często większy niż nam się wydaje. A potrzeba całkiem niewiele – często wystarcza chęć, odrobina czasu i zmysł obserwacji. Najwcześniejsze tego rodzaju projekty dotyczyły obserwacji przyrody. Już w XIX w. w Wielkiej Brytanii ruszyła akcja obserwacji ptaków i ich dróg migracji. Oddźwięk społeczeństwa był niezwykle duży i projekt spotkał się z masowym poparciem. Tak samo było w przypadku tworzenia map kwitnienia roślin ogrodowych w Niemczech czy tworzenia map występowania meduz we Włoszech: w przedsięwzięciu tym wzięły udział tysiące plażowiczów. Potem akcje takie powtarzano. W 2011 r. w czasie dwóch letnich tygodni poproszono mieszkańców Polski o obserwację nieba w swojej okolicy i przesyłanie informacji o stopniu widoczności gwiazd, by stworzyć mapę najlepszych obszarów do obserwacji astronomicznych.

Obecnie istnieje bardzo dużo projektów z wielu dziedzin nauki, w których wolontariusze współpracują z naukowcami. Jednym z nich jest Galaxy Zoo – projekt ten gromadzi ochotników, którzy analizują zdjęcia kosmosu z teleskopu Hubble’a. Wolontariuszy jest tak dużo, że w ciągu godziny są w stanie dokonać analizy materiału, z którym naukowiec musiałby pracować tydzień.

Rozwój technologii komunikacyjnych, czyli powszechna dostępność internetu, posiadanie smartfonów oraz coraz łatwiejsze oprogramowanie sprawiły, że wolontariusze mają narzędzia do zbierania danych i przesyłania ich – wystarczy kilka kliknięć.

OBSERWATORZY PRZYRODY

Belgijskie instytucje zajmujące się ochroną przyrody – Natagora i Natuurpunt – zamieszczają na swoich stronach internetowych formularze dla osób, które chciałaby trochę baczniej przyjrzeć się owadom, ptakom czy zwierzętom odwiedzającym ogrody, ale także łąki czy polany leśne. W lipcu zachęca się wolontariuszy do obserwacji motyli. W styczniu można obserwować ptaki. Wystarczy wejść na stronę, gdzie znajdziemy krótkie wskazówki, w jaki sposób dokonywać obserwacji, oraz formularz, w którym zamieszcza się wyniki.

Uczestnictwo w tym projekcie naukowym jest niezwykle proste. Wystarczy uważniej niż zwykle obserwować swój ogród, rozpoznawać gatunek motyla lub ptaka przy pomocy narzędzi zamieszczonych w odpowiednich przewodnikach – albumach ze zdjęciami i nazwami zwierząt, zanotować liczbę osobników, a następnie wysłać dane, klikając pod podany adres. Informacja o braku pojawiania się w naszym ogródku motyli lub ptaków też jest bardzo ważna. Zaś wszystkie razem pozwalają zebrać ogromną i zróżnicowaną pod względem przestrzennym bazę danych do analiz dotyczących miejsc występowania danego gatunku motyla czy ptaka. To niezwykle cenne dane, które w istotny sposób mogą pomóc w badaniach nad bioróżnorodnością i zmianami występowania siedlisk owadów i ptaków. Pozwolą określić ich liczbę oraz poznać nazwy gatunków, które zamieszkują w różnych częściach kraju.

W ten sposób amatorzy wspomagają entomologów i ornitologów przy analizie stanu środowiska oraz znajdywaniu sposobów ochrony owadów i ptaków przed wyginięciem. Pomoc jest całkowicie dobrowolna i może trwać dowolnie długo. Podobne akcje istnieją w wielu państwach na całym świecie, w tym w Polsce, i organizowane są w podobnych terminach. Polskie parki krajobrazowe zachęcają np. do akcji liczenia motyli.

CZY WIDZIAŁEŚ KOMARA TYGRYSIEGO?

Z takim pytaniem zwracają się do mieszkańców Belgii czy Polski poważne instytuty naukowe związane z badaniem fauny, jak i te zajmujące się zdrowiem publicznym. Dlaczego? Komar tygrysi to owad, który normalnie nie występuje w Europie, a zamieszkuje tereny Azji Południowo-Wschodniej. Podobnie jak pospolite komary żywi się ludzką krwią, lecz w przeciwieństwie do nich jego ukąszenie może powodować bardzo groźne choroby. Komar tygrysi może przenosić patogeny malarii, żółtej febry, dengi, wirusa Zika, gorączki Zachodniego Nilu. Co prawda nie każde jego ukąszenie jest groźne, ale w wielu wypadkach skutki są naprawdę poważne dla zdrowia i życia człowieka. Pokazuje to historia młodej Brytyjki przebywającej w Belgii. W 2021 r. została ona ukąszona przez komara i zmarła po pięciu dniach w wyniku zatorów w mózgu spowodowanych przez infekcję bakteryjną. Zastosowany antybiotyk nie pomógł, a w wyniku badań okazało się, że została ukąszona przez komara.

W 2020 r. także w Belgii dwoje starszych ludzi zachorowało i zmarło na malarię. W Europie malaria nie występuje, chorują na nią osoby przybywające z krajów afrykańskich i które właśnie tam się zakaziły. Na malarię nie ma skutecznego lekarstwa; często prowadzi nawet do śmierci. Przypadek małżonków był niewiarygodny, ponieważ nie przebywali oni w egzotycznych krajach ani nie mieli kontaktu z osobami przybywającymi z państw, w których można się zarazić tą chorobą. Po dość intensywnym i szczegółowym wywiadzie okazało się, że zostali zarażeni malarią poprzez ukłucie komara, być może tygrysiego, a w każdym razie należącego do któregoś z gatunków przenoszących choroby zakaźne. Małżeństwo mieszkało w pobliżu lotniska Zaventem, dlatego uważa się, że komar najprawdopodobniej dotarł do Belgii w samolocie powracającym z jednego z egzotycznych krajów. I choć nie stwierdzono niebezpieczeństwa dla innych osób, to dostrzeżono pilną potrzebę monitorowania obecności egzotycznych owadów na terenie Belgii.

INWAZJA NOWYCH GATUNKÓW

Wraz ze zmianami klimatycznymi na teren Europy przybywają gatunki zwierząt egzotycznych – na razie są to pojedyncze osobniki. I tutaj dużą rolę mogą odegrać zwykli ludzie, którzy dostrzegą w swoim otoczeniu niecodziennego owada, np. komara tygrysiego. Dość łatwo można go rozpoznać, gdyż ma na ciele biało-czarne paski i kropki, co przypomina linie, które znajdują się na ciele tygrysa. Wystarczy zrobić zdjęcie i przesłać na podany link – w Belgii www.SurveillanceMoustiques.be, a w Polsce do Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego i Państwowego Zakładu Higieny, by pomóc naukowcom w obserwacjach nad rozprzestrzenianiem się tego niebezpiecznego dla człowieka gatunku komara, który dociera na tereny dotąd przez siebie nie zamieszkiwane.

Dane te pomogą badaczom w opracowaniu programu powstrzymania jak najdłużej inwazji tych niebezpiecznych owadów na teren Europy. Naukowcy weryfikują, czy na zdjęciu znajduje się komar tygrysi czy może jakiś inny okaz. Ponadto otrzymują dane pozwalające wyznaczyć drogi, którymi owady te przybywają na teren Belgii czy innego kraju, i oznaczyć miejsca ich siedlisk. Już wiadomo, że ocieplenie klimatu, globalny zakres handlu i duże właściwości dostosowawcze egzotycznych owadów sprawiają, że znajdują one w Europie dogodne miejsca do rozwoju. Naukowcy potrzebują tych informacji, by skuteczniej chronić zdrowie i życie Europejczyków. W Belgii pojawiają się też inne egzotyczne owady – każdą obecność nieznanego nam przedstawiciela jakiegoś gatunku należy zgłosić odpowiednim służbom.

ZOSTAŃ NAUKOWCEM OBYWATELSKIM

Opisany powyżej rodzaj zaangażowania w pozyskiwanie danych ma swoją nazwę. To „science citoyenne” lub „participative”, czyli nauka obywatelska, zwana też „nauką dla każdego”. Osoby, które nie są zawodowymi naukowcami, zbierają określone w danym projekcie dane, poddają je prostej analizie lub pomagają je przetwarzać. Potem specjaliści metodologicznie opracowują takie dane za pomocą narzędzi naukowych. Następnie udostępniają wyniki badań społeczeństwu. Materiały do badań spływają z różnych miejsc, zbierane przez naukowców amatorów codziennie i udostępniane za darmo. Nie ma żadnego interesu w tym, by swoje dane zafałszowywać, choć nieświadomie, przez brak wykształcenia kierunkowego, pewne błędy mogą się zdarzyć. Badacze otrzymują dane od bardzo wielu osób i z wielkich obszarów. Zwykły obywatel uczestniczący w tego typu projektach jest uważany za prawdziwego eksperta, czyli traktuje się poważnie jego udział i informacje, które przesyła.

Wiele fundacji i instytucji badawczych zajmujących się różnymi dziedzinami życia zachęca obywateli swoich państw do podjęcia wyzwania i stania się naukowcem obywatelskim, czyli osobą, która wesprze jakiś projekt naukowy. Wiele z tych projektów dotyczy przyrody i środowiska naturalnego, ale są i takie dla amatorów innych nauk – medycyny, astronomii, nauk humanistycznych czy społecznych. Często odpowiadają na takie apele ludzie, którzy pozazawodowo interesują się jakąś dziedziną wiedzy. Nie mają formalnego wykształcenia, ale ich wiedza i zaangażowanie są nie do przecenienia. Nie potrzeba wiele, liczy się bardziej chęć uczestnictwa i pewna doza skrupulatności. Amatorzy biorący udział w takich działaniach mają satysfakcję, że przyczyniają się do rozwoju badań naukowych.

Chcesz zostać naukowcem obywatelskim? Zajrzyj na:

 

Sylwia Maj

Gazetka 214 – wrzesień 2022