W mojej podstawówce, do której chodziłam w latach 80., nie było miejsca na sentymenty. Kiedyś Michał zarobił od ojca za dwóję z matmy. Nikt nie podał w wątpliwość słuszności użycia ojcowskiej pięści. Mama Michała też miała limo pod okiem. Pewnie coś przeskrobała, bo przecież nie za pałę w dzienniczku. A Wiolka nie śmierdziała groszem. Żaden pedagog nie wsparł ją złotówką na klasowe wyjście do kina. Lipa. Siedziała pół dnia w szatni, czekając, aż seans dobiegnie końca. Często wracam do nich myślami. Czy zmieniłaby się ich rzeczywistość, gdyby ktoś wysłuchał ich historii?

ODWRACALNE

Pierwszy telefon zaufania uruchomił w listopadzie 1953 roku w Londynie pastor Chad Varah. Poruszony samobójstwem czternastolatki powiedział wówczas: „Dziewczynko, nigdy cię nie znałem, ale obiecuję ci, że zmieniłaś moje życie”. Małoletnia nie rozumiała, co się z nią dzieje, i nie miała nikogo, z kim odważyłaby się porozmawiać. Zaczęła dojrzewać, a pierwszą menstruację uznała za objaw choroby. Naturalna rozwojowa zmiana w ciele, w połączeniu z samotnością i brakiem wiedzy, wywołała w niej tak silny niepokój, że zdecydowała się targnąć na swoje życie. W latach 50. XX wieku w Londynie trzy osoby dziennie popełniały samobójstwo. Bo umysł nie ogranicza się do przestrzeni powyżej szyi. Umysł to mózg i ciało.

Zgodnie z wyznacznikami teologii samobójczyni została pochowana poza cmentarzem. Varah poprzysiągł sobie zachęcać do edukacji seksualnej i pomagać ludziom rozważającym samobójstwo. Był pewien, że wokół są inne zagubione owce potrzebujące natychmiastowej rozmowy, informacji i obecności drugiego człowieka. Rozpoznał nadzwyczajną potrzebę społeczną i zorganizował adekwatny system wsparcia. Chciał ruszyć ludzi z martwego punktu. W poczytnym londyńskim dzienniku opublikował ogłoszenie, w którym zapewniał, że będzie rozmawiał anonimowo z każdym, kto ma zamiar targnąć się na własne życie. Tak zorganizował pierwszą telefoniczną pomoc dla osób z myślami samobójczymi.

Czy trafił z inicjatywą? W dziesiątkę. Telefon w podziemiach kościoła św. Szczepana w Londynie dzwonił całą dobę. Do pastora zgłaszały się również osoby, które – tak jak on – deklarowały chęć niesienia pomocy. W krótkim czasie jednoosobowa działalność przerodziła się w zespół wolontariuszy. Ogólnokrajowe zainteresowanie ofertą działającego w Londynie telefonu sprawiło, że bardzo szybko zaczęły powstawać kolejne centra pomocy telefonicznej. Po dziewięciu latach od uruchomienia londyńskiej linii w całej Wielkiej Brytanii działało już 41 oddziałów.

Telefon od początku nazwano „The Samaritans”, czyli „Samarytanie”. Organizacja ma charakter świecki pomimo statutu twórcy oraz skojarzenia nazwy z biblijną przypowieścią o dobrym Samarytaninie. Społeczników dyżurujących przy telefonie nazywano Samarytanami z powodu rodzaj pomocy, której udzielali. Rola, jaką Samarytanie odegrali w zainicjowaniu pomocy na odległość na całym świecie, jest nieoceniona. Obok telefonu zaufania uruchomili sieć placówek pomocy bezpośredniej, poradnictwo online i szkolenia dla profesjonalistów. Pod ich wpływem liczba samobójstw drastycznie spadła. Sam Varah za swoją wieloletnią pracę na rzecz osób w potrzebie został uhonorowany Orderem Kawalerów Honorowych, który odebrał w 2000 roku z rąk królowej Elżbiety II.

LEKARZE DUSZ

Działalność Samarytan w Wielkiej Brytanii stała się impulsem do tworzenia telefonów zaufania na całym świecie. W Europie Zachodniej pierwsza taka inicjatywa powstała w Niemczech w 1959 roku; kolejne we Francji i Włoszech. W Europie Środkowo-Wschodniej pierwsze telefony zaufania uruchomiono na Węgrzech i w byłej Czechosłowacji. Za inicjatora pomocy telefonicznej w Polsce uważa się dr. medycyny Jerzego Jedlińskiego. Był on zdania, że po drugiej stronie linii powinny dyżurować przede wszystkim osoby, które potrafią bezgranicznie słuchać. Każdy człowiek pełniący dyżur powinien być więc osobą otwartą, ciepłą, budzącą zaufanie.

W roku 1967 powstały dwa polskie telefony zaufania. Pierwszy we Wrocławiu, z inicjatywy prof. Antoniego Bukowczyka, lekarza psychiatry, a drugi w Gdańsku, według koncepcji prof. Tadeusza Kielanowskiego z gdańskiej Akademii Medycznej, który osobiście poznał samego Chada Varah. Przy słuchawkach dyżurowali przedstawiciele różnych środowisk. Wśród nich znaleźli się lekarze, psycholodzy, nauczyciele, prawnicy, pracownicy naukowi wyższych uczelni, aktorzy, artyści, urzędnicy i gospodynie domowe.

Rok po roku telefony zaufania uruchamiano w kolejnych miastach: Bydgoszczy, Częstochowie, Warszawie, Krakowie i Olsztynie. Wzorowano się na dwóch modelach: społecznym (jak brytyjscy Samarytanie) i zawodowym, w którym dyżur pełnili lekarze w ramach swoich obowiązków etatowych. Utworzenie pierwszych telefonów zaufania w Polsce zbiegło się z powołaniem w Genewie formalnej organizacji międzynarodowej zrzeszającej przedstawicieli telefonów zaufania. International Federation of Telephonic Emergency Services (IFOTES), czyli Międzynarodowa Federacja Pomocy Telefonicznej, ustala m.in. cele, zasady i metody pracy zalecane w swoich placówkach.

Lata 80. w Polsce to czas represji. Koncept kontrolowania obywateli (w tym ich rozmów telefonicznych) oraz ograniczenie wymiany doświadczeń pomiędzy placówkami doprowadziły do stagnacji ośrodków pomocowych. Większość działała lokalnie, dzięki zaangażowaniu prywatnych mecenasów. Dopiero w 1990 roku powstała inicjatywa o charakterze narodowym – Polskie Towarzystwo Pomocy Telefonicznej. Wraz z rozwojem ruchu telefonicznego na świecie postępowała profesjonalizacja i specjalizacja. Powstawały telefony tematyczne, dotyczące problemów przemocy, uzależnień, konkretnych kryzysów czy chorób. Dostrzeżono także potrzebę tworzenia linii dla grup wiekowych. W ten sposób wyodrębniono specjalne numery dla dzieci i młodzieży.

Dzisiaj, w związku z reorganizacją placówek służb medycznych, wiele telefonów zaufania przeżywa kryzys finansowy. XXI wiek stawia kolejne wyzwania. Dobroczyńcy muszą szukać nowych dróg kontaktu, budować lokalne systemy pomocy bezpośredniej, powiększać zespoły, szkolić pracowników. Wiele organizacji, poza dyżurami telefonicznymi, proponuje dyżury mailowe lub kontakt przez czaty. Nadal są na tym świecie życzliwi ludzie, którzy poświęcają swój czas dla osób potrzebujących rozmowy z drugim człowiekiem.

Wiolka nie przyszła na spotkanie klasowe. Po ósmej klasie zamieszkała w domu dziecka. Młodszego brata zabrała babka. Mało kto wiedział, że matka Wioli została pozbawiona praw rodzicielskich. Przepiła rachityczny wózek, materac sprężynowy, mały radziecki telewizor i wełniane palto córki. Jej jedyne, na flanelowej podszewce. O Michale słuch zaginął. Ponoć zerwał kontakt z domem. Czasami widuję na osiedlu jego mamę. Zmizerniałą, styraną życiem, z nosem przy ziemi. Wstyd mi pytać o kolegę.

ABCD

„Panie Watson, proszę przyjść, potrzebuję pana” – tak brzmiały pierwsze słowa wypowiedziane przez telefon przez Grahama Bella do jego asystenta Thomasa, zanotowane w dzienniku laboratoryjnym wynalazcy pod datą 10 marca 1876 roku. Telefon przez dziesięciolecia był ważnym narzędziem komunikacji.

Niezależnie od sposobów finansowania zasady udzielania pomocy opracowane przez przedstawicieli telefonów zaufania zrzeszonych w IFOTES są zawsze takie same. Wszystko odbywa się według schematu ABCD. A jak anonimowość. Osoba dzwoniąca nie musi się przedstawiać ani podawać swojego adresu. B jak bezpłatność. Połączenia do linii zaufania są bezpłatne zarówno z telefonów komórkowych, jak i stacjonarnych. C odnosi się do słowa „chętnie”. Wolontariusze gotowi są rozmawiać o każdej ważnej sprawie. D jak dyskrecja. Wszystko zostaje między potrzebującym a konsultantem.

Można wyróżnić cztery zasadnicze funkcje, jakie pełni telefon zaufania. Po pierwsze – daje wsparcie. Potrzebujący może „wentylować emocje”, jak mawia się w psychologicznym żargonie. Po drugie – odgrywa rolę „życzliwej porady”. Wolontariusz podąża za potrzebującym, pomaga mu nazwać trudność i wspomaga w samodzielnym radzeniu sobie z problemem. Po trzecie – telefon ma za zadanie „obiektywnie informować”. W tym przypadku informacja to dostarczanie wiedzy o problemie oraz procedurach, jakie trzeba podjąć. Po czwarte – telefon może stanowić podstawę do interwencji, czyli uruchomienia działań kryzysowych wobec dzwoniącego, który znalazł się w trudnym położeniu. Może to oznaczać konieczność kontaktu z pogotowiem ratunkowym, szpitalem, pogotowiem opiekuńczym, policją czy noclegownią.

17 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Telefonów Zaufania dla Dzieci i Młodzieży. Inicjatorem tego święta jest organizacja zrzeszająca telefony zaufania dla dzieci ze 160 krajów świata – Child Helpline International.

Wygląda na to, że moi szkolni znajomi – Wiola i Michał – urodzili się w złym momencie historii polityczno-gospodarczej. Nie dana im była przestrzeń, w której człowiek otrzymuje czas, uwagę, zrozumienie. W psychologii uważa się, że podzielony ból jest połową bólu. Nie ma gotowych rozwiązań, ale lepiej szukać ich wspólnie. Otwórz oczy – może znasz podobną Wiolę? Może znasz podobnego Michała? Otwórz się – może sama identyfikujesz się z Wiolą. Może sam identyfikujesz się z Michałem?

  • W Polsce telefon zaufania dla dzieci i młodzieży działa pod numerem 116 111 i jest prowadzony przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę. Całą dobę na stronie 116111.pl/napisz dostępna jest też pomoc online.
  • W Belgii działa serwis Ecoute-Enfants – pod numerem 103, strona internetowa: 103ecoute.be.

 

Sylwia Znyk

 

 

Gazetka 221 – maj 2023