Wiadomo nie od dziś, że w Polsce ofiary przemocy seksualnej nie mają łatwo. Ostatnie wydarzenia związane z samobójczą śmiercią syna jednej z posłanek PO pokazują, że dla niektórych nie ma w obrzydliwej walce politycznej żadnych granic, a ofiary często nie mogą liczyć na współczucie, spokój i przede wszystkim na ochronę ze strony policji i prokuratury. Nie trzeba być związanym z polityką, biznesem i szeroko pojętym światem sztuki, by oberwać obuchem nienawiści. Przekonują się o tym boleśnie setki osób muszących zmagać się z jednej strony z bezdusznym systemem prawnym w Polsce, a z drugiej z ludźmi, którzy w ofiarach szukają winy za to, czego doświadczyły od swoich oprawców.

Nie będę się tu rozpisywała o historii Mikołaja i jego rodziny; podporządkowane rządowi PiS media wystarczająco skrzywdziły i samego świętej pamięci chłopaka, i jego rodzinę oraz przyjaciół. Trzeba wiedzieć, kiedy zamilknąć, i niestety Radio Szczecin i TVP Info nie przyswoiły w porę tej świętej zasady. Nie będę mówiła o prywatnym dramacie nastolatka, ale powiem o tych wszystkich, którzy w taki sam sposób jak on zmuszani byli i są codziennie do tego, by mierzyć się z nienawiścią, atakami, zastraszaniem, wyśmiewaniem ich tragedii i usprawiedliwianiem ich katów.

W naszej polskiej rzeczywistości, pełnej pięknych frazesów o miłosierdziu i miłości bliźniego, wystarczy wspomnieć o tym, że ksiądz molestował ministrantów, zakonnica biła niepełnosprawne dzieci, szef zgwałcił pracownicę czy że policjanci próbowali uprowadzić nastolatki, żeby usłyszeć, że „oni sami są sobie winni”, że „pchali się w kłopoty”, że „trzeba było się inaczej ubrać”, „nie krzyczeć”, „słuchać”, „nie być tam, gdzie się akurat było”.

Obwinianie ofiar o to, że same sprowadziły na siebie nieszczęście, jest podłe, złe i niemoralne. Kiedy wychodzę do pracy, chcę być bezpieczna, robię wszystko, żeby nie wpaść pod samochód, ale to, czy jakiś facet pomyśli, żeby mnie napaść, nie jest absolutnie pod moją kontrolą. Dzieciaki wykorzystywane przez dorosłych nie są w stanie w żaden sposób się bronić ani uniknąć niebezpiecznych sytuacji, zwłaszcza jeśli ci właśnie dorośli mają się nimi opiekować.

To do nas – rodziny, sąsiadów, nauczycieli, znajomych, przyjaciół i opiekunów – należy zapewnienie im bezpieczeństwa. Policja, sędziowie i lekarze niestety jeszcze ciągle ponoszą porażkę w tej kwestii. „Przypadkowe” wycieki informacji o ofiarach i ich oprawcach, obśmiewanie zgłoszeń, lekceważenie traumy, przez którą przechodzą pokrzywdzeni – wszystko to z jednej strony doprowadza do sytuacji, że większość przestępstw z przemocą lub wykorzystywaniem seksualnym w tle nie jest zgłaszana, a z drugiej strony powoduje, że dotknięte przemocą osoby uciekają się do najbardziej dramatycznych rozwiązań.

Najgorsze w tym wszystkim jest wykorzystywanie takich tragedii do rozgrywek politycznych, rodzinnych, społecznych czy ideologicznych. To obrzydliwe, z jaką zajadłością ludzie potrafią wzajemnie się niszczyć tylko po to, by ugrać coś dla siebie. W ferworze brudnej i wyniszczającej walki o wpływy, dominację czy ratowanie oprawcy nikt nie pamięta o prawdziwych pokrzywdzonych. Teściowa będzie o bitej i poniżanej synowej opowiadała najgorsze oszczerstwa tylko po to, by zapewnić swojemu synowi, o którego winie bardzo dobrze wie, dobry PR wśród znajomych. Ogarnięci źle pojętą manią „obrony wiary i kapłanów” wierni będą szkalować, ośmieszać, niszczyć i poniżać ofiary księży pedofilów. Z „Te Deum” na ustach będą okładać swoich skrzywdzonych braci i nikt nie kiwnie palcem, żeby ich powstrzymać. Zgwałcony i pobity przez żonę czy dziewczynę mężczyzna nie będzie mógł liczyć na wsparcie u nikogo – policjanci będą śmieszkować, że powinien się cieszyć, że kobita ma tyle werwy, a następnym razem samemu jej przyłożyć, tylko tak, żeby nie było widać.

Kiedy ofiara przestępstwa jest na świeczniku, sprawy często jeszcze szybciej wymykają się spod kontroli. Pokrzywdzeni i ich rodziny muszą zmagać się z nienawistnymi atakami „życzliwych”, dobrymi radami zakłamanych i okrucieństwem wszystkich tych, którzy chcą na tym ugrać coś dla siebie. Hieny dziennikarskie Radia Szczecin i TVP Info pokazały, że nie mają żadnych skrupułów i zrobią wszystko, by przypodobać się tym na wyższych stołkach. To między innymi ich działania doprowadziły do tego, co wstrząsnęło opinią publiczną. I nadal z tragedii robi się polityczny teatrzyk, wyprawia harce nad trumną niewinnego dziecka.

Usiadłam do pisania tego tekstu z chęcią rozliczenia tych wszystkich, którzy kopią leżącego i usiłują pogrążyć ofiary. Myślałam, że będzie mi lekko pisać, bo jestem wściekła na to, co się dzieje. Ale jest trudniej, niż sądziłam. Stoją mi przed oczami prośby matki Mikołaja o danie jej i innym świętego spokoju. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak jej usłuchać. Niestety nie zrobili tego inni.

 

Anna Albingier

 

 

Gazetka 221 – maj 2023