Po ośmiu latach rządów prawicy w wyborach do Sejmu i Senatu doszła do głosu opozycja. Przy bardzo emocjonującej kampanii wyborczej wynik wyborów do końca nie był pewny. Istniały obawy co do frekwencji, spodziewano się wysokiego poparcia dla partii rządzącej oraz dla poglądów skrajnie prawicowych i eurosceptycznych. Tymczasem Polacy z przytupem postanowili zawalczyć o swoją przyszłość.

PRZEDWYBORCZY NIESMAK

Od wakacji intensywna kampania wyborcza nie dawała złudzeń – rządzący starali się wykorzystać wszystkie możliwe środki promocji siebie i własnych osiągnięć, żeby przekonać niezdecydowanych. Wykorzystując media publiczne, żonglując faktami, a nawet atakując personalnie członków opozycji, ujawniali pogardę i brak szacunku. Opozycja, chociaż nie zdecydowała się na to, by zjednoczyć się na jednej liście wyborczej, obrała zupełnie inną strategię – unikając hejtu, mówiła o potrzebach, zmianach, o prawach człowieka, o demokracji. Mimo że oddzielnie, to jednak mówiła wspólnym głosem, od początku okazując sobie wzajemnie wsparcie i licząc na wspólne konstruowanie przyszłego rządu. Sondaże jednak były mało optymistyczne – oczywiście dawały szanse na wygraną najważniejszym graczom, ale bardziej wskazywały na wyrównany wynik, ogromną liczbę niezdecydowanych i ogólny wydźwięk: „wszystko się może zdarzyć”.

AKTYWNIE PRZY URNACH

I zdarzyło się, choć do końca wynik nie był oczywisty. 15 października lokale wyborcze miały funkcjonować od godziny 7.00 do 21.00. Jednak mobilizacja wyborców była tak powszechna, że godziny głosowania w niektórych komisjach znacząco się przedłużyły (do późnych nocnych), a ostateczne wyniki podano z dużym opóźnieniem. Państwową Komisję Wyborczą zaskoczyła liczba głosujących. Do niektórych lokali trzeba było dowieźć karty do głosowania, pomieszczenia wyborcze okazywały się za małe, a liczba członków komisji – niewystarczająca. Przed wieloma lokalami ustawiały się przez całą niedzielę długie kolejki, a rekordem było odnotowanie ok. tysiąca oczekujących o godzinie… 21.00.

Podobne problemy zdarzały się w lokalach zagranicznych, gdzie szczególnie uciążliwie opóźnienia odczuwali członkowie komisji. W wyniku błędów organizacyjnych Państwowej Komisji Wyborczej niektóre komisje musiały czekać przez kilkadziesiąt godzin na ostateczne zatwierdzenie przez PKW danych z ich obwodów. Do tego dodajmy jeszcze problemy z niedziałającą aplikacją mObywatel, której wielu wyborców chciało użyć do wylegitymowania się dowodem osobistym. Nie wiadomo, jaka grupa odbiorców z tego powodu musiała zrezygnować z głosowania.

Oficjalne dane nt. frekwencji są jasne – padł rekord. W wyborach do Sejmu wzięło udział 74,38 proc. Polaków, przez co stały się one najważniejszymi wyborami w polskiej historii. Głosowało 21 966 891 Polaków, głosów nieważnych było 370 217 (1,68 proc.). Frekwencja w wyborach do Senatu wyniosła 74,31 proc.

BĘDZIE RZĄDZIĆ OPOZYCJA

Oficjalne wyniki wyborów ogłoszono 17 października. Pomimo największego poparcia dla partii rządzącej, zjednoczona opozycja dostała na tyle dużo głosów, by móc rządzić samodzielnie przez kolejne cztery lata.

Podział mandatów poselskich ukształtował się następująco: Prawo i Sprawiedliwość – 194; KKW Koalicja Obywatelska PO .N IPL Zieloni – 157; KKW Trzecia Droga Polska 2050 Szymona Hołowni i Polskie Stronnictwo Ludowe – 65; Nowa Lewica – 26; Konfederacja Wolność i Niepodległość – 18. Większość głosów jest więc po stronie opozycji, która będzie miała 248 posłów, natomiast zjednoczona prawica – 212.

Podział mandatów senackich ukształtował się następująco: KKW Koalicja Obywatelska PO .N IPL Zieloni – 41; Prawo i Sprawiedliwość – 34; KKW Trzecia Droga Polska 2050 Szymona Hołowni i Polskie Stronnictwo Ludowe – 11; Nowa Lewica – 9; startujący z Paktu Senackiego – 5.

WSTRZYMANIE SIĘ OD UDZIAŁU W REFERENDUM

W dniu wyborów odbyło się także ogólnokrajowe referendum, jednak wzięło nim udział zaledwie 40,91 proc. osób, przez co zostało ono uznane za nieważne. O ważności referendum decyduje bowiem frekwencja powyżej 50 proc. Dlaczego frekwencja wyborcza tak bardzo różniła się od referendalnej? Z powodu skandalicznego w brzmieniu zestawu pytań, na które trudno byłoby udzielić odpowiedzi innej niż „4 x nie” – a taki wynik byłby oznaką poparcia dla rządzących. Ogromna liczba Polaków zdecydowała więc, by w referendum nie brać udziału.

SPOJRZENIE W PRZYSZŁOŚĆ

Dziś większość z nas ogromnie się cieszy ze zmiany sił politycznych w rządzie. Tymczasem przed przejmującymi władzę same trudne zadania do wykonania – od rozeznania w pozostawionych po poprzednikach finansach, długach i zobowiązaniach, przez reorganizację wolnych sądów, mediów, kultury, nauki i ochrony zdrowia, po prawa człowieka czy pracownika. Opozycja jasno deklaruje, że ideologiczne spory odkłada na później – będzie zaczynać od spraw najważniejszych: od gaszenia pożarów wznieconych przez ustępującą z urzędu partię, od naprawy sektorów gospodarczych, ale też od rozliczenia poprzedników za autorytarne zapędy czy łamanie konstytucji. Różnice światopoglądowe mają zostawić na później, bo na razie przyświeca im jeden cel – silna, wspólna, zjednoczona Polska, której mieszkańcy się szanują, a nie sobą gardzą. Opozycja podkreśla, że najwyższa pora, by zakończyć czas pogardy i nienawiści – i zjednoczyć Polaków. Podziały, które przez ostatnie lata sztucznie generowano i podsycano, czas puścić w niepamięć – a znaczny elektorat „wygranych-przegranych” to nie wrogowie, ale Polacy, często zmanipulowani, oszukani, rzadziej – z kontrowersyjnymi, dyskryminującymi poglądami politycznymi.

Czas spojrzeć na nową Polskę – oby przyjazną wszystkim.

 

Ewelina Wolna-Olczak

 

Gazetka 226 – listopad 2023