Holendrzy cieszą się opinią najszczęśliwszego narodu świata. być może ma to związek także ze sztuką niksen – praktykowaną w tym kraju od pokoleń i na co dzień. Według Holendrów bowiem niksen to właśnie sztuka, czyli rodzaj pewnej umiejętności. Nie każdy potrafi czy chce ją stosować. Ale może warto zatrzymać się w codziennym biegu i odnaleźć w życiu to, co ważne?

HOLENDERSKA TEORIA BEZCZYNNOŚCI

Czym jest niksen? Z języka niderlandzkiego „niks” oznacza ‘nic’, chodzi tu więc o praktykę odpoczynku poprzez nierobienie niczego w danym momencie. Słowo to nie ma właściwego odpowiednika w języku polskim, chyba że przysłowiowe myślenie o niebieskich migdałach, które oprócz ‘marzyć o czymś’ oznacza także ‘nic nie robić, próżnować’. Inne narodowości także mają coś w rodzaju niksen. Włosi mówią „dolce far niente” („słodkie nieróbstwo”), Duńczycy mają hygge, Hiszpanie – sjestę. Ale za każdym razem to coś trochę jednak innego. Sjesta ma bardziej wymiar zdrowotny, dolce – bardziej kulturowy, hygge związane jest z całościowym podejściem do życia.

Nie można utożsamiać pojęcia niksen z oddawaniem się hobby – czytaniem książek, bieganiem, uprawianiem sportów czy robieniem na drutach, mimo że oczywiście to też czynności zapewniające nam relaks i wypoczynek. Kluczowy w niksen jest brak planu. To jakby pozwolenie dzieciom na nudę i swobodną zabawę bez organizowania każdego kroku. W tym przypadku to pozwolenie na nudę także dorosłym.

PO CO LENIUCHOWAĆ?

Dlaczego warto, a nawet trzeba nic nie robić? Aby zatrzymać się i odpocząć fizycznie. Przede wszystkim jednak po to, by dać swojemu umysłowi przestrzeń do relaksu. To bardzo ważne, gdyż współczesny człowiek bombardowany jest codziennie olbrzymią ilością informacji i wszelkiego rodzaju bodźców, a mózg nie daje sobie rady z ich „przerobieniem”. A wtedy nie pracuje normalnie – strajkuje i nie przyjmuje żadnych więcej wiadomości.

Po chwili przerwy od tej masy bodźców ze zdziwieniem zauważymy, że czas „nieróbstwa” przynosi niezwykle cenne efekty. Uwolniony od natłoku wiadomości i zdarzeń mózg zaczyna pracować. I to w bardzo wydajny sposób. Porządkuje, łączy, przerzuca, wyrzuca. To właśnie wtedy, gdy damy mu czas wolny, niespodziewanie odkryjemy, że wpadliśmy na rozwiązanie trudnego problemu, z którym mozoliliśmy się bezskutecznie od dłuższego czasu. Dawniej uważano, że gdy człowiek nic nie robi, także mózg pozostaje bezczynny. Okazało się jednak, że jest wprost przeciwnie – mózg wtedy działa, i to rewelacyjnie.

BEZ WYSIŁKU

Jeśli mamy do rozwiązania jakiś problem i usilnie nad nim pracujemy, myśląc cały czas o tym, jak go rozwiązać, to często nie przychodzi nam do głowy nic mądrego. Czujemy się coraz bardziej sfrustrowani tym, że nie udaje się nam znaleźć wyjścia z sytuacji, choć poświęciliśmy na to wiele czasu. Najczęściej rozwiązanie zjawia się nieproszone, jakby przypadkiem, i to w chwili, kiedy wcale o nim nie myślimy i robimy coś zupełnie innego.

Często najlepsze pomysły wpadają nam do głowy pod prysznicem – bo to czas relaksu, niemyślenia o niczym konkretnym, machinalnego wykonywania czynności, nad którymi nie musimy się zastanawiać, bo są nawykowe i banalne. Podobnie jest, gdy wprawnie wykonujemy czynności manualne, nad którymi nie musimy myśleć – mózg w tym czasie może spacerować po innych orbitach. Na przykład robienie na drutach lub prasowanie zajmuje uwagę, ale pozwala myślom błądzić.

Umysł w trybie błądzenia pracuje inaczej – za to bardziej twórczo. Korzysta bowiem z różnych baz danych, czyli wiedzy, którą gromadziliśmy przez całe życie. To trochę jak z intuicją, kiedy pewność czegoś mamy jakby poza świadomością. Oczywiście nie dotyczy to prostych wyborów, w czasie których włącza się myślenie analityczne – które spodnie włożyć, zjeść słodką bułkę czy kanapkę. Chodzi o rozwiązywanie złożonych dylematów, w których jest wiele zmiennych i możliwych rozwiązań z pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami. Iść na studia czy do pracy? Rzucić pracę? Przenieść się do innego miasta lub kraju?

OBOWIĄZKI WZYWAJĄ

Wiele osób ma zakodowany przekaz, że nie można siedzieć bezczynnie. Wiecznie znajdują coś do zrobienia. Nauczeni jesteśmy, by działać, i nie wyobrażamy sobie, żeby po prostu przysiąść. Często dopiero podczas choroby lub gdy mamy złamaną nogę, dajemy sobie prawo do odpoczynku – chwili na czytanie lub po prostu błądzenie myślami. Dodatkowo dużo czasu zabierają dojazdy do szkoły lub pracy oraz powroty, robienie zakupów. Choć jest wiele sprzętów domowych, które ułatwiają życie, nie brakuje też pożeraczy czasu – takich jak telewizja, internet, gry komputerowe.

Dlatego warto tak organizować swój czas, by mieć więcej równowagi między obowiązkami i odpoczynkiem. Sprzyja temu na przykład zasada dwóch minut – jeśli wykonanie jakiejś czynności zajmie krótki czas, czyli, powiedzmy, dwie minuty, to należy ją po prostu wykonać i o niej zapomnieć, zamiast ciągle myśleć, kiedy się za nią zabierzemy. Przykłady takich czynności: odpisanie na zwykły e-mail czy SMS po jego odczytaniu, pościelenie łóżka po obudzeniu się, starcie okruchów ze stołu i włożenie naczyń do zmywarki po posiłku.

Wiele osób na propozycję „niksowania” powie – a kiedy mam na to znaleźć czas? Jestem już zmęczona pracą i domowymi obowiązkami, a tyle jest jeszcze do zrobienia. Niksen pozwala zatrzymać się, by dać odpoczynek – przede wszystkim własnemu umysłowi. A wtedy on podpowie nam, jak działać lepiej – korzystniej, efektywniej. To może nam pomóc w szybszym i sprawniejszym działaniu w codzienności. Odpocznie także nasze ciało – krótka przerwa na relaks będzie jak zastrzyk energii do dalszej pracy. Gdy jesteśmy wyczerpani fizycznie i umysłowo, nasza wydajność jest niewielka, za to wzrasta poziom stresu i niecierpliwość. Czy nie warto zatem na chwilę zatrzymać się w biegu, oczyścić umysł?

NAUKA BEZCZYNNOŚCI, ALE NIE LENISTWO

Trzeba więc dać sobie przyzwolenie na nicnierobienie, choć wiele osób uważa taki stan za stratę czasu i czuje się niekomfortowo. W kulturze mamy głęboko wpisany etos pracy. Pamiętamy przecież wiersz Jana Brzechwy o leniu, który cały dzień tylko siedzi na tapczanie i nic nie robi. Ale w praktykowaniu niksen nie chodzi wcale o to, by uchylać się od wszelkich obowiązków ani by zostawić dom w nieporządku lub nie pomóc dzieciom w lekcjach, wybierając nicnierobienie. Chodzi o inny sposób bezczynności – to świadoma decyzja o odpoczynku i unikanie presji do działania w każdej chwili.

Współczesność każe nam być coraz bardziej wydajnymi, i to na wszystkich polach – w pracy zawodowej, w opiece nad dziećmi, w urządzaniu mieszkania i dbaniu o nie, w zakresie własnego zdrowia i wyglądu. Musimy się zdrowo odżywiać i mieć czas na rozwijanie talentów własnych i swoich dzieci. Presja jest ogromna, a my często nie potrafimy jej sprostać. Niksen pozwala na nabranie dystansu do życia i zastanowienie się nad kluczowymi sprawami, na dotarcie do tego, co ważne i na czym się skupić, czemu poświęcić swoją uwagę i energię. Ale niksen to także relaks i drobne przyjemności, które są osłodą każdego dnia, co także przynosi niebywałe korzyści zdrowotne.

JAK PRAKTYKOWAĆ?

Ponieważ niksen to chwila poświęcona byciu, każdy może wybrać taki odpoczynek, jaki mu odpowiada. Nie ma jednego modelu – najważniejsze, że jest to stan bez analizy i kontroli. Możemy wybrać ulubione miejsce w domu, w parku, w kawiarni. Jak zacząć? Podstawową zasadą jest oczywiście brak elektroniki w pobliżu – żadnego sięgania po telefon, przeglądania informacji, sprawdzania maili. Należy pozwolić myślom swobodnie płynąć bez analizowania i planowania. W skupieniu się na teraźniejszości pomaga obserwacja tego, co wokół – patrzenie na kolory, kształty przedmiotów. Zatrzymaniu się w pędzie może służyć słuchanie muzyki – spokojnej, poważnej, ale też słuchanie e-booków, wykonywanie rękodzieła, spacer.

Korzyści dla samopoczucia odczujemy niemalże od razu. Będzie to redukcja stresu i, co za tym idzie, lepszy sen. Chwila odpoczynku poprzez niksen sprzyja regeneracji umysłu, a to z kolei wpływa na polepszenie koncentracji i na rozwój twórczego myślenia – pojawią się nowe pomysły. Chwile odpoczynku mają kolosalne znaczenie dla osób pracujących intensywnie, bo zapobiegają wypaleniu zawodowemu. Praktykowanie niksen może pomóc w odnalezieniu równowagi między pracą i obowiązkami a odpoczynkiem – z tego punku widzenia może więc prowadzić do zwiększenia satysfakcji z życia, a codzienne chwile odczuwania spokoju i harmonii przyczynić się mogą do zwiększenia się ogólnego dobrostanu.

Niksen, choć zrodzone w kulturze holenderskiej, ma uniwersalne przesłanie jako filozofia budowania i praktykowania świadomego odpoczynku.

ZASADY SZTUKI NIKSEN

  • Niksen to po prostu czyste bycie, oderwanie się od nieustannego działania, to chwila nicnierobienia – bez żadnego celu i zadania.
  • To akceptacja chwilowej bezczynności jako forma relaksu i regeneracji umysłu.
  • Podkreśla wartość spokoju, bycia w teraźniejszości.
  • Niksen nie należy mylić z wielogodzinnym lenistwem czy też pasywnością – to nierobienie niczego, ale przez dość krótki czas.
  • Przydaje się, gdy jesteśmy zestresowani i przytłoczeni. Daje umysłowi przestrzeń na odpoczynek.
  • Nie potrzeba do jego praktykowania żadnych sprzętów czy odpowiednich warunków.
  • To proste – spójrz przez okno na przepływające po niebie chmury, pogrąż się w marzeniach.

 

Sylwia Maj

 

Gazetka 226 – listopad 2023