28 października przypada Dzień Odpoczynku dla Zszarganych Nerwów.
Życie w ciągłym napięciu nerwowym jest bardzo niekorzystne dla zdrowia, i o tym właśnie ma nam ten dzień przypominać. Jak zniwelować negatywne skutki zamartwiania się i przejmowania? Korzyści odczujemy nie tylko my sami, ale i nasze otoczenie.

CIĄGŁE ROZDRAŻNIENIE
Nadmiar obowiązków, działanie pod presją czasu, zaburzenie równowagi między życiem osobistym i zawodowym oraz brak wsparcia ze strony bliskich lub współpracowników to codzienność wielu ludzi. Współczesność funduje nam życie w pośpiechu i wśród ciągłych zmian. Nic więc dziwnego, że pojawia się poirytowanie, nerwowość, kłótliwość, poczucie bezradności czy problemy ze snem. W zasadzie każdego dnia zdarza się nam jakaś stresogenna sytuacja, na którą nasz organizm tak właśnie reaguje.

Niektórzy bywają znerwicowani od czasu do czasu, ale są i tacy, których wszystko martwi i denerwuje – mówimy o nich, że są kłębkiem nerwów. Myślą, że przestaną się denerwować i poczują spokój, gdy wszystko wokół nich ułoży się idealnie. Tak naprawdę jednak nigdy się tak nie stanie, dlatego trzeba się zatrzymać i odpuścić. Poczuć trwającą chwilę i się nią ucieszyć. Świat nie jest idealny, a ludzie nie są bez wad. Tylko zaakceptowanie tej prawdy uwolni nas od potrzeby przejmowania się i wyczekiwania chwili doskonałego szczęścia.

Dobrze też znaleźć spokój i doskonałość w małych rzeczach. Często sprawy zaczynają się układać, gdy się zatrzymamy i przestaniemy o nich myśleć. Wieczne analizowanie nie jest dobrym sposobem na życie, bo tylko napędza niepokój. Dlatego warto przystanąć, zwolnić w codziennym biegu i zadbać o siebie i swoje nerwy. Lista dolegliwości i chorób wywoływanych długotrwałym stresem jest bowiem długa i znajdują się na niej m.in. cukrzyca, miażdżyca, otyłość, a nawet łysienie.

PORADZIĆ SOBIE ZE STRESEM
Stresu nie można zupełnie wyeliminować z życia. Trudno też z nim walczyć, bo jest to stan wpisany w nasze zachowania od czasów pierwotnych. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że możemy sobie z nim radzić – m.in. po to, by zminimalizować koszty fizyczne i psychiczne, jakie ponosimy w stresogennych sytuacjach.

Po pierwsze dobrze jest uświadomić sobie, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu i nie możemy ich kontrolować. Nie ma więc potrzeby, by przejmować się czymś całkowicie od nas niezależnym. Po drugie istnieje wiele sposobów na ukojenie nerwów, które sprawdzą się w każdym przypadku. Są to: aktywność i ćwiczenia dla zachowania dobrej kondycji fizycznej, właściwe oddychanie, odpowiednia ilość snu, zbilansowana dieta oraz unikanie używek takich jak alkohol, papierosy i cukier. Najważniejsze jest jednak to, by zachować pozytywny stosunek do świata, innych ludzi i siebie samego.

Wrogiem spokoju jest natłok spraw do załatwienia, przydatna będzie więc nauka efektywnego zarządzania czasem. To prawda – codzienna rutyna i stałe pory dziennych aktywności wprowadzają w życie ład i harmonię. Jeśli damy organizmowi szansę na odpoczynek i przygotujemy się jak najlepiej do stawienia czoła wyzwaniom codzienności, szybko zauważymy, że wyspani, najedzeni, silni fizycznie i zrelaksowani będziemy cierpliwsi i mniej poirytowani, gdy pojawi się nerwowa sytuacja.

WŁASNA LISTA PRZYJEMNOŚCI
Aby jak najskuteczniej ukoić nerwy, pomocne może okazać się stworzenie własnej listy przyjemności, czyli aktywności, które najefektywniej na nas podziałają. Warto przy tej okazji zadać sobie kilka pytań. Co ukoi mój niepokój? Co jest dla mnie najlepszym odpoczynkiem? Co jest w stanie zapewnić mi „reset” i całkowite odprężenie? Dla jednych może to być obcowanie ze sztuką lub zatopienie się w lekturze, szydełkowaniu czy kaligrafii. Niektórym odpoczynek przynoszą ćwiczenia, a innym – pozostanie w bezruchu. Będą więc zwolennicy pływania wyczynowego, ale i relaksujących kąpieli. Do wyboru jest gra lub film; spacer lub gotowanie; obserwowanie kosmosu lub rozwiązywanie sudoku.

Nawet w pracy lub w trakcie jazdy samochodem warto robić sobie krótkie przerwy. Pozwolą nam one rozluźnić mięśnie i nabrać nowej energii. Mała przyjemność poprawia nasze samopoczucie. Każda chwila relaksu wzmacnia także naszą odporność. Otoczmy się ludźmi, których lubimy i z którymi możemy sensownie i zabawnie spędzić czas. Zapewnijmy sobie wsparcie bliskich i przyjaciół. Bo dobrze jest omówić sytuacje, które nas stresują – by otrzymać pomoc lub radę albo tylko się „wygadać”.


Jest takie słynne zdanie: tylko spokój może nas uratować. Można w to wierzyć lub nie, ale wizualizowanie siebie jako osoby spokojnej przynosi pozytywny efekt dla organizmu. Każdy z nas może mieć nerwy ze stali, czyli być opanowanym i spokojnym. Jak zwykle trening czyni mistrza – naprawdę możemy nauczyć się, jak być bardziej odpornymi psychicznie. A jeśli będziemy się mniej denerwować, zyskamy dłuższe i zdrowsze życie.


Sylwia Maj