Od jakiegoś czasu ludzie w wielu państwach Europy, także w Belgii, manifestują regularnie w obronie klimatu i przeciw zanieczyszczaniu naszej planety. Idea większej wrażliwości na sprawy natury jest ze wszech miar pozytywna. Jednak czy manifestujący wiedzą, że do zanieczyszczenia środowiska naturalnego przyczynia się nie tylko używanie plastikowych opakowań, ale także korzystanie z internetu? Im częściej i dłużej jesteśmy obecni w sieci, tym szybciej rośnie ilość zanieczyszczenia.

CYFROWE ZANIECZYSZCZENIE

To nic innego jak zanieczyszczenie spowodowane działaniem internetu. W nim co prawda świat jest wirtualny, ale żeby działać, potrzebuje całkiem realnej energii i infrastruktury – serwerów i centrów obliczeniowych. Te z kolei potrzebują prądu. A ten musi skądś pochodzić. Dlatego też internet to jeden z największych trucicieli na świecie. Przesłanie maila z załącznikiem o pojemności 1 MB to 19 g wyemitowanego CO2. Przy liczbie 200 mld e-maili wysyłanych w ciągu każdej godziny łatwo zauważyć, że małe gramy zamieniają się w tysiące ton. Policzono, że w 2017 r. internet wyemitował tyle samo CO2, co cały ruch lotniczy. 300 mln ton CO2 to roczny efekt korzystania z internetu przez użytkowników na całym świecie. Czy zdajemy sobie sprawę na przykład z tego, że przechowywanie maili w skrzynkach pocztowych wymusza ciągłą pracę serwerów?...

Wielu z nas korzysta z różnego typu urządzeń elektronicznych i internetu bez przerwy. Nasz sposób życia jest tak nierozerwalnie z tym związany, że trudno sobie wyobrazić, by nastąpiło powszechne odwrócenie się od używania smartfonów i laptopów.

ENERGIA NA WAGĘ ZŁOTA

Banalna prawda – jak to, że korzystanie z internetu pociąga za sobą korzystanie z energii elektrycznej – nie zawsze jest łatwo dostrzegalna. Wysłanie e-maila, wpis na Facebooku czy zamieszczenie zdjęcia na Instagramie nie zajmuje dużo czasu, ale żeby tego dokonać, potrzeba podłączenia do internetu i działającego urządzenia elektronicznego. Podobnie jest z przeglądaniem wiadomości, oglądaniem filmów czy graniem. Ciągle potrzebny jest prąd. A jak wiadomo, uzyskanie go wiąże się już ze sprawą klimatu oraz zanieczyszczenia ziemi.

W 2020 r. już 20 proc. całej energii elektrycznej obecnej na rynku będzie zaspokajało potrzeby tylko i wyłącznie urządzeń podłączanych do internetu. W roku 2000 na świecie było 400 mln internautów, dziś są już 4 mld. Każda z tych osób potrzebuje źródła energii dla swojego laptopa lub smartfona, więc muszą powstawać nowsze i wydajniejsze serwery, które pożerają tyle energii, co duże miasta. Nie dość, że pracują 24 godziny na dobę, to jeszcze muszą być chłodzone. Sam tylko serwis Google posiada na całym świecie milion serwerów.

Energia elektryczna może pochodzić w różnych źródeł: spalania węgla, z ropy, gazu, reakcji jądrowych, ogniw fotowoltaicznych (paneli słonecznych). Ale mimo wszystko coraz większe zapotrzebowanie na prąd wiąże się z coraz większym dostępem do internetu. Zakup energii zielonej, słonecznej czy wiatrowej, by przeciwdziałać coraz większemu wydobyciu kopalin, jest cennym pomysłem, ale nie zaspokaja całości zapotrzebowania energetycznego.

Użytkownik internetu zużywa w ciągu roku średnio 365 kWh energii. Wysyła zatem w powietrze tyle CO2, ile samochód przejeżdżający ponad tysiąca kilometrów. Przeszukiwanie internetu w celu znalezienia informacji to około grama lub kilku CO2. Ile więc zanieczyszczeń produkujemy?...

Co możemy zrobić, by zużywać mniej energii podczas korzystania z internetu?

  1. Ograniczajmy wielkość przesyłanych w mailu dokumentów – o ile to możliwe, zamiast załącznika podajmy link.
  2. Wystrzegajmy się wysyłania maili bez konkretnej potrzeby.
  3. Zrezygnujmy z subskrypcji newsletterów, których nie czytamy, i załóżmy filtr antyspamowy, żeby ograniczyć otrzymywanie niechcianych maili
  4. Jeśli znamy adres strony, z której chcemy skorzystać, to wpiszmy go zamiast skorzystać z wyszukiwarki.
  5. Regularnie usuwajmy ze skrzynki oferty i oczyszczajmy kosz. Im więcej w skrzynce wiadomości, tym więcej informacji zmagazynowanych na serwerze i energii to tego potrzebnej.
  6. Unikajmy oglądania filmów z internetu. Jedna godzina takiej przyjemności to ekwiwalent całorocznego zużycia prądu przez lodówkę.

 

Sylwia Maj

 

 

Gazetka 181 – maj 2019