„Familiada” to polski teleturniej prowadzony przez Karola Strasburgera i emitowany na antenie TVP2 od 1994 roku. W programie uczestniczą przedstawiciele dwóch drużyn. Zawodnicy podchodzą do pulpitu, a prowadzący czyta pytanie. Po jego wysłuchaniu gracze, którzy sądzą, że znają odpowiedź, naciskają przycisk. Na pewno znacie ten format. Pewnie nierzadko cytujecie wpadki uczestników. Dla socjologa to idealna prezentacja badań ankietowych i wyborna analiza zachowań społecznych. „Co wznosimy?” – pada pytanie. Respondenci odpowiadają: toast (28 proc.), ręce (24 proc.) i modły (15 proc.). Obraz Polaków jak malowany. W społeczeństwie polskim alkohol wpisuje się w kategorię powszechności.

STATYSTYCZNIE LEŻYMY

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), jeden na dwadzieścia zgonów na świecie jest spowodowany przez alkohol. Szacuje się, że w Polsce jest od 600 tys. do 800 tys. osób uzależnionych. Liczbę pijących nadmiernie i szkodliwie określa się na około trzy miliony. Badania pokazują, że pijemy jednorazowo tak dużo, ażeby przekroczyć próg upicia. Alkohol jest w Polsce bezpośrednią przyczyną śmierci blisko 10 tys. osób rocznie. Z tych osób prawie 2 tys. to te, które wypiły za dużo, nieco ponad tysiąc zmarło z powodu chorób psychicznych spowodowanych alkoholem, a 7 tys. umiera na choroby wątroby.

W raporcie WHO czytamy, że spośród wszystkich zgonów powiązanych ze spożyciem alkoholu 28 proc. było skutkiem urazów (wypadki drogowe, samookaleczenia, przemoc), 21 proc. – chorób układu pokarmowego, 19 proc. – schorzeń sercowo-naczyniowych, a pozostała część – chorób zakaźnych, nowotworów, zaburzeń psychicznych i innych problemów zdrowotnych. Co przerażające, spożywanie trunków wysokoprocentowych podczas ciąży może powodować choroby u dziecka już w okresie płodowym.

RYBKA LUBI PŁYWAĆ

Statystyki dają do myślenia. Podczas gdy na świecie spada spożycie alkoholu – mniej piją Niemcy, Włosi, Francuzi, a także Rosjanie – Polacy prezentują zupełnie odmienną postawę. Chociaż kobiety rzadziej spożywają alkohol w stosunku do mężczyzn, dysproporcja ta w ciągu ostatnich lat ulega pomniejszeniu. Ponadto, błędne jest przekonanie, że tylko osoby o niskim statusie społecznym zatracają się w kieliszku. Jak wynika z raportów Ministerstwa Zdrowia, najwięcej pije się w dużych miastach, których liczba mieszkańców przekracza 100 tys., a aż 90 proc. osób sięgających po alkohol to osoby wykształcone.

„Rybka lubi pływać” – tak mawiają. Paradoksalnie jednak wcale nie do przysłowiowego śledzika Polacy piją najczęściej. Sprzedawcy alkoholu przyznają, że już w godzinach porannych ustawiają się kolejki po „małe co nieco”. Przyczyny dobrowolnego podtruwania organizmu bywają różne, wymieniając choćby stres, zaburzenia emocjonalne, podatność na wpływ innych, problemy rodzinne, zawodowe lub finansowe, a także zaniżoną samoocenę.

PROFILAKTYKA – TERAPIA – REHABILITACJA

Alkoholizm to choroba. Nie mamy pretensji do dziecka, że cierpi na ospę. Podobnie nie miejmy pretensji do alkoholika, że cierpi na alkoholizm. Skupmy się na metodach leczenia.

Choroba alkoholowa nie dotyczy tylko osoby sięgającej po trunki. Zaburzenie dotyka całą rodzinę – alkohol przekłada się na przemoc fizyczną i psychiczną, problemy ze zdrowiem oraz prawem. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca Polsce trzy rozwiązania administracyjne mające pomóc w walce z alkoholizmem. To likwidacja reklam, ograniczenie liczby punktów sprzedaży alkoholu oraz podniesienie jego cen. Działania te wymagają jednak przedsięwzięć na wysokim szczeblu, tymczasem okazuje się, że w każdym mieście, na każdej ulicy, w co trzecim domu rozgrywa się dramat.

Trzeba pamiętać, że leczenie uzależnienia to proces. Nic nie zdziała jedno spotkanie z terapeutą czy uczestnictwo w wybiórczym spotkaniu z grupą osób zmagających się z tym samym problemem. Terapia leczenia alkoholizmu opiera się na wskazaniu ścieżki zdrowia, a zdrowy organizm wiąże się przede wszystkim z całkowitą abstynencją. Dalej następuje zmiana stylu życia, w tym relacji z samym sobą i z bliskimi. To nie jest ścieżka łatwa i przystępna dla każdego. Bywa wyboista, chropowata, a wręcz katorżnicza. Jednak pokonanie jej daje nadzieję na stabilny i długotrwały post.

Program leczenia odwykowego składa się często z dwunastu kroków (stopni), które stanowią zbiór zaleceń dla osoby uzależnionej. Pierwszy dotyczy przyznania się do bezsilności wobec alkoholu i do braku wpływu na własne życie. Krok ósmy zapewnia stworzenie listy osób, które alkoholik skrzywdził, i wyznaje, że jest gotowy zadośćuczynić im wszystkim. Krok ostatni traktuje o przebudzeniu duchowym i o woli, aby nieść swe posłannictwo innym.

O całkowitym wyleczeniu można mówić dopiero na łożu śmierci. Natrętne, świdrujące i zdradliwe myśli nierzadko usypiają czujność, powodując nawroty choroby. Brytyjscy naukowcy z Edge Hill University udowodnili, że nawet zapach alkoholu utrudnia samokontrolę i hamowanie niewłaściwych zachowań. Do tej pory wiedzieliśmy już, że sam widok piersiówki może wywołać pobudzenie psychiczne i stymulować wydzielanie śliny, a tym samym efektywnie zachęcić do sięgnięcia po drinka osobę, która nie miała takiego zamiaru. Teraz możemy być również pewni, że sama woń tego specyfiku zmniejsza zdolność do monitorowania emocji, gestów, postępowania. Stąd prosty szlak do dna. Nie tylko kieliszka. Bo życie poza terapią to dopiero egzamin z wolności.

Osoby współuzależnione również muszą szukać dla siebie ratunku. W toku terapii może się okazać, iż ich dotychczasowe działania wyrządzały więcej szkody niż pożytku. I to zarówno im samym, jak i osobie bliskiej – uzależnionej. Praca z osobą współuzależnioną polega na skierowaniu jej myślenia na nowe tory. Jeśli do tej pory żyła w przekonaniu, że jest współwinna alkoholizmu partnera/partnerki, trzeba ją natychmiast z tego błędu wyprowadzić. Musi być odpowiedzialna sama za siebie, silna, stanowcza, konsekwentna, a wówczas nabierze dystansu do sytuacji, w którą została uwikłana. Terapia dla rodziny uzależnionej pomaga wszystkim członkom rozpoznać (i nazwać!) swoje emocje, zrozumieć swoje zachowanie, a przede wszystkim zmienia postrzeganie siebie i innych. „Zdrowy egoizm” jeszcze nikomu nie zaszkodził.

SŁOWO NA NIEDZIELĘ

Całkowita rezygnacja z alkoholu wydaje się wielu osobom nierealna. Siła tradycji, potrzeb, zwyczajów, kultury i nawyków społecznych sprawia, że często nie potrafimy odnaleźć się w sytuacji, kiedy tej substancji psychoaktywnej brak. A przecież napoje zawierające alkohol etylowy nie są nam do życia niezbędne. To nie jest przeciętny towar konsumpcyjny, po który winno się sięgać między chlebem a pomidorem.

Niestety, wystarczy rozejrzeć się wokół, by dostrzec, iż nasza obyczajowość jest przesycona złymi nawykami. Jakże często miarą naszego wypoczynku czy udanej imprezy jest ilość wypitego alkoholu. Remedium na problemy, chandrę, kiepskie towarzystwo. Do pieca dokładają jeszcze gigantyczne koncerny, stawiające na dynamiczny marketing napojów wyskokowych. Fundusze lokują w reklamy, kampanie promocyjne i dystrybucję zakrojoną na szeroką skalę. Wakacje i letnia atmosfera „dolce far niente” to dla nich idealne tło do zbicia fortuny. Szkoda, że kosztem zdrowia społeczeństwa. Ich zysk to nasz kryzys. Duchowy, moralny, religijny, kulturowy, finansowy.

„Jedynie ludzie trzeźwi mogą budować szczęśliwe społeczeństwo oraz zapewnić sobie pomyślną teraźniejszość i dobrą przyszłość. Trzeźwość jest (…) warunkiem bycia dojrzałym człowiekiem, który racjonalnie myśli, uczciwie pracuje, mądrze kocha i dba o dobro wspólne w Ojczyźnie. Wyłącznie człowiek trzeźwy jest w stanie żyć w harmonii z Bogiem, z samym sobą i z bliźnimi. Jedynie człowiek trzeźwy potrafi założyć trwałą i szczęśliwą rodzinę oraz być szlachetnym obywatelem, odpowiedzialnym i kierującym się mądrą hierarchią wartości” – takimi słowami twórcy Narodowego Programu Trzeźwości starają się poruszyć serca i umysły Polaków.

Sierpień jest miesiącem abstynencji (inne źródła podają, że trzeźwości). Kościół katolicki w Polsce zachęca wszystkich Polaków do całkowitego powstrzymania się od picia z motywów religijno-moralnych, wychowawczych i patriotycznych. Budzi sumienia Polaków. Abstynencja jest formą postu. To nieprzymuszone wyrzeczenie się rzeczy dozwolonej, lecz której nadużywanie może prowadzić do nałogów i grzechu nieumiarkowania. Zastanów się, jaki jest twój styl życia i styl picia. Dołącz do ludzi dojrzałych, racjonalnie myślących, uczciwie pracujących, mądrze kochających i szczęśliwych.

 

Sylwia Znyk

/Fot. fotolia

 

Gazetka 183 – lipiec/sierień 2019