Królowa kryminałów Agatha Christie, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill czy wybitny skrzypek Yehudi Menuhin nigdy nie chodzili do szkoły, co, jak widać, nie przeszkodziło im w osiągnięciu życiowych sukcesów. A współcześnie m.in. aktor Tomasz Kot i muzyk Robert Friedrich zdecydowali ze swoimi żonami o nieposyłaniu dzieci do szkoły, ale uczeniu ich w domu. Część rodziców wybiera dla swojego potomstwa właśnie taki sposób edukacji.

ALTERNATYWA DLA TRADYCYJNEJ SZKOŁY

W Polsce edukacja domowa (ang. homeschooling) nie jest zjawiskiem częstym, a w Belgii jeszcze rzadszym. Jednak staje się coraz popularniejsza – na początku tego wieku uczących się w ten sposób dzieci było w Polsce kilkadziesiąt, obecnie – kilka tysięcy. W Belgii zaś – kilkaset. Są kraje, w których taka forma edukacji jest bardzo popularna: Stany Zjednoczone (ponad 2 mln dzieci uczących się poza murami szkoły), Wielka Brytania, Kanada, Australia.

Istnieje opinia, że dzieci uczone w domu wykazują gorsze wyniki w nauce. Z badań wynika jednak, że dzieci te podczas egzaminów osiągają wyniki średnio na poziomie 65–80 proc., a niektóre z nich uzyskują nawet wyniki ponadprzeciętne. Według badań przeprowadzonych w krajach o długiej tradycji homeschoolingu, uczniowie uczący się w domu osiągają o 30 proc. lepsze wyniki niż ich koledzy z tradycyjnych szkół. Być może wynika to z faktu, że rodzice i dzieci, decydując się na nauczanie w takiej właśnie formie, podchodzą do sprawy serio. Są zmotywowani i czują się zobligowani do jak najlepszej pracy. Nie chcą też zawieść wzajemnego zaufania. Rodzice znają potrzeby swoich dzieci – a niektóre z nich nie odnajdują się dobrze w oficjalnych, powszechnych strukturach.

DLACZEGO DOM, A NIE SZKOŁA?

Przyczyn, dla których rodzice wolą zabrać dzieci ze szkoły i uczyć je w domowym zaciszu, jest wiele. Często taka decyzja wiąże się z rozczarowaniem szkołami powszechnymi lub konkretnym nauczycielem. Tradycyjna szkoła postrzegana jest jako zbyt sztywny system – z jednej strony opresyjny i blokujący potencjał uczniów, a z drugiej – nie zawsze zapewniający wysoki poziom nauki oraz zaangażowanie nauczycieli. Rodzice chcą zapewnić dzieciom dobry poziom wykształcenia i uważają, że są w stanie sami o to zadbać. Ponadto pragną mieć większą kontrolę nad samym procesem uczenia: znaleźć odpowiedni tryb zajęć oraz zwrócić uwagę na indywidualny rozwój i pasje, na co w licznych klasach szkoły tradycyjnej często nie ma ani czasu, ani możliwości.

Bardzo ważnym aspektem jest też możność spędzania czasu wspólnie – rodzeństwa ze sobą i rodziców z dziećmi, a przez to wzmocnienie rodzinnych więzi. Rodzice chcą wypełnić po swojemu misję wychowania oraz przekazać hierarchię wartości zgodną z ich własnym sumieniem. Jest to także chęć ochrony przed niebezpieczeństwami: przemocą szkolną, złym towarzystwem, stresem.

ZALETY NAUKI W DOMU

Ma nią być przede wszystkim efektywność przekazywanej wiedzy. Rodzic-nauczyciel poświęca swojemu dziecku-uczniowi maksimum uwagi, podchodząc indywidulnie do jego potrzeb i możliwości. Dużą zaletą nauki w domu jest elastyczność w przeprowadzaniu lekcji i swobodny harmonogram dnia. Brak tu sztywnego podziału na przedmioty i na trwające 45 minut „lekcje”. Nauka w domu trwa krócej – często trzy, cztery godziny – bo jest bardziej intensywna i efektywna, a poza tym nie ma prac domowych, których odrabianie może pochłaniać dużo czasu. Kolejność i termin zdawania egzaminów też można elastycznie zaplanować, byleby odbyły się one w danym roku szkolnym. Wystarczy zdać obowiązujące minimum.

Edukacja domowa jest bardziej przyjazna dla dziecka, bo skupia się nie tylko na dostarczaniu wiedzy, ale i na przekazywaniu wartości. Dostrzega przy tym wagę sfery emocjonalnej w wychowaniu. Angażuje silniej i bardziej całościowo. To uczenie samodzielności myślenia i niezależności. Budzenie ciekawości. Brak zaś niezdrowego współzawodnictwa i stresu. A mniej czasu na naukę to więcej czasu na inne zajęcia – a więc na rozwijanie zainteresowań i ich pogłębianie w formie wyjść edukacyjnych, czas na beztroską zabawę (ale i na jakże ważną zwykłą nudę), czas na kontakty z rodziną i przyjaciółmi.

Aby jednak edukacja domowa przynosiła efekty, zarówno rodzic, jak i dziecko muszą wykazać się sporą dawką samodyscypliny. Niechodzenie do szkoły nie oznacza ciągłych wakacji. Trzeba skupić się na wyznaczonych celach i je realizować. Rodzic powinien umieć zmotywować dziecko do nauki, pobudzić chęć przyswajania wiedzy i dobrze tłumaczyć materiał. Jest bowiem zobligowany do przygotowania dziecka do zdania egzaminów kończących daną klasę i będących przepustką do następnej klasy.

Wiele szkół, zwłaszcza opartych na metodzie nauki Montessori czy też niepublicznych, organizuje warsztaty dla domowych edukatorów, zapewniając przy tym możliwość uczestnictwa dzieci w wyjściach, wycieczkach czy konkursach. Pomocą jak zwykle jest też internet, a w nim relacje osób uczących dzieci w domu, które dzielą się nie tylko swoimi doświadczeniami, ale i podpowiadają, jak i czego uczyć, oraz podają przykłady ciekawych i sprawdzonych zadań.

WADY HOMESCHOOLINGU

Uważa się, że dzieci uczone w domu i pozbawione towarzystwa rówieśników mogą nie wykształcić odpowiednich postaw społecznych – że będą bardziej zorientowane na siebie, nie będą potrafiły współdziałać z innymi i dopasować się do sytuacji. Zakłada się też, że rodzice odgradzają je od prawdziwego życia i trzymają pod kloszem. To nie do końca prawda. Dzieci uczące się w ten sposób często przyswajają wiedzę poza domem – w muzeach, centrach nauki, domach kultury, parkach, klubach sportowych, na placach zabaw, w zoo. Chodzą też na zajęcia językowe czy artystyczne. Bawią się i eksperymentują. Uczą się podczas wycieczek. W czasie tych wszystkich aktywności mają automatycznie kontakt z innymi dziećmi w różnym wieku i z osobami dorosłymi. Często formę homeschoolingu wybierają rodziny wielodzietne, więc zamiast z rówieśnikami dzieci uczą się i przebywają z rodzeństwem, co też sprzyja nabywaniu i rozwijaniu kompetencji społecznych.

Według rodziców dzieci takie łatwiej nawiązują rozmowę z dorosłymi i innymi dziećmi, mają mniejsze opory w sytuacjach towarzyskich. Nie mają co prawda przyjaciela czy przyjaciółki ze szkolnej ławki oraz przeżyć lekcyjnych i w czasie przerw. Ale za to uczą się w mniejszym stresie i pośpiechu.

Nie każdy rodzic czuje się na siłach, by dobrze przygotować dziecko ze wszystkich przedmiotów czy ich większości. Wtedy pomagają inni członkowie rodziny lub znajomi, a także nauczyciele ze szkoły, do której formalnie zapisany jest uczeń.

JAK DZIAŁA TEN SYSTEM?

W Polsce na edukację domową pozwala odpowiednia ustawa o systemie oświaty. Najwięcej jest uczniów na poziomie nauczania szkoły podstawowej, o wiele mniej – liceum. Z tego typu edukacji korzystają najczęściej dzieci rodziców często podróżujących, na przykład ze względu na rodzaj pracy, albo przebywających za granicą. Inną znaczną grupą są dzieci przewlekle chore lub czasowo niemogące uczęszczać do szkoły ze względu na stan zdrowia. Na taką formę nauki musi zgodzić się dyrektor szkoły, w której dziecko musi być zapisane. Formalnie jest więc jej uczniem, ale nie uczęszcza do niej na lekcje. One odbywają się w jego domu.

Rodzice nie muszą mieć wykształcenia pedagogicznego, choć może być ono przydatne. Konieczne jest jednak uzyskanie opinii publicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej. Dzieci mogą uczyć się same, ale rolę nauczycieli może sprawować też rodzeństwo, krewni lub prywatni guwernerzy. Zakres wiedzy, jaki ma zdobyć dziecko w danym roku szkolnym, jest określony. Do rodziców należy dobór metod i form nauczania oraz indywidualizowanie nauki – adekwatne do wieku, predyspozycji, zainteresowań. Dziecko realizuje podstawę programową i na koniec roku otrzymuje świadectwo – po zdaniu egzaminów kwalifikacyjnych z poszczególnych przedmiotów, weryfikujących stopień nabycia wiedzy i umiejętności zawartych w podstawie programowej. Nie wszystkie szkoły uczestniczą w homeschoolingu, więc to do rodziców należy znalezienie takiej szkoły na terenie województwa, w którym zamieszkują. Rodzice muszą wykazać się sporym zaangażowaniem i dużą wiedzą; często też zrezygnować przynajmniej w części z własnej pracy.

W Polsce działa Centrum Nauczania Domowego, które oferuje dostęp do Internetowej Platformy Edukacyjnej. Są tam scenariusze i materiały lekcyjne, gry i zabawy, poradniki dla rodziców będących domowymi nauczycielami, lekcje online prowadzone przez wykwalifikowanych nauczycieli. Można korzystać z licznych interaktywnych pomocy naukowych.

W BELGII

Rodzice, tak jak wszędzie, muszą zapewnić dziecku odpowiedni poziom nauczania. Wiąże się to z tym, że uczniowie w belgijskich szkołach zdają CEB (certificat d’études de base) czy CE1D (certificat d’enseignement secondaire du premier degré) i CE2D (certificat d’enseignement scolaire du deuxième degré). Do rodziców należy przygotowanie swoich dzieci także do zdania tych właśnie egzaminów, a w przypadku ich niezdania dzieci najczęściej muszą wrócić do szkoły. Rodzice muszą zgłosić się do Service de l’enseignement à domicile i wypełnić stosowny formularz – Déclaration d’enseignement à domicile – najpóźniej do 5 września danego roku szkolnego. Trzeba się liczyć z wizytą kontrolerów, którzy zbadają, czy poziom nauczania dzieci jest odpowiedni. Kontrole są obowiązkowe ze względu na czekające dzieci egzaminy państwowe. Jeśli wyniki dwóch kontroli z rzędu okażą się negatywne, dziecko musi wrócić do szkoły.

 

Sylwia Maj

 

 

Gazetka 184 – wrzesien 2019