Świat po II wojnie światowej zmierzał w kierunku globalnej stabilizacji oraz rozwoju ludzkości i jej warunków bytowych. System kapitalistyczny, który zdominował większość państw świata, charakteryzował się dążeniem do ciągłego wzrostu. W każdej dziedzinie ludzkiego życia, gospodarki, nauki czy technologii to dążenie do ciągłego podnoszenia poprzeczki stawało się celem. Niestety, ten system, który w założeniach wydawał się utopijny, dość szybko przybrał rozmiary katastrofy. Dzisiaj nie wszyscy jeszcze są świadomi jej rozmiarów i tego, w jakim położeniu wobec tej machiny generującej wieczny zysk postawiony został zwykły człowiek. Na problem zwrócili uwagę naukowcy, którzy w dobie katastrofy zdrowotnej (pandemii), ekologicznej (globalne ocieplenie) oraz gospodarczej (zapaść w handlu, przemyśle oraz usługach) wskazują jeszcze jedną katastrofę – polityczną. Konieczne staje się przeskoczenie dotychczasowych przyzwyczajeń i nawyków oraz stworzenie nowych zasad, również politycznych, w świecie budowanym po wygaszeniu pandemii. Tylko zrównoważony rozwój społeczny i gospodarczy daje ludzkości szansę na lepsze jutro.

MANIFEST NAUKOWCÓW

16 maja br. ukazał się w wiodących mediach kilkudziesięciu krajów dokument opracowany przez 3000 naukowców z różnych dziedzin (od ekonomicznych, przez społeczne, po przyrodnicze), którzy pochodzą z 600 uniwersytetów na całym świecie. Wzywa on do przemodelowania naszych systemów gospodarczych. Tylko zmiany w dotychczasowych zasadach mogą przywrócić człowiekowi godność, a planecie szansę na regenerację. Naukowcy wskazują ścieżkę, którą powinien podążyć świat po COVID-19. Jasno deklarują, że tylko demokratyzacja firm, dekomodyfikacja pracy oraz naprawa polityki dają szansę naszemu gatunkowi z jednej strony na przetrwanie, a z drugiej na rozwój z poszanowaniem humanistycznych osiągnięć ludzkości.

Wnioski, które zaprezentowano w manifeście, nie pojawiły się z dnia na dzień po wybuchu pandemii. Już wiele lat temu grupy naukowców z różnych stron świata wskazywały, że niemożliwe jest utrzymanie systemów dążących do ciągłej poprawy wyników finansowych, w których pieniądz stoi ponad prawami pracowników oraz dbałością o środowisko naturalne. Ostatnia dekada prezentowała wiele mądrych głosów z różnych środowisk naukowych, ale niknęły one w globalnym przyzwoleniu na systemy oparte na maksymalnym rozwoju i zysku. Dopiero w ostatnich dwóch, trzech latach wzbudziły większe zainteresowanie oraz poparcie wielu obywateli z całego świata. Rządzący nie przejawiali do tej pory zbytniego zainteresowania tematem, ale zdaniem autorów majowego manifestu – właśnie teraz jest dobry moment na wprowadzanie zmian i najwyższy czas, aby i politycy aktywnie włączyli się w budowanie nowego, zrównoważonego świata.

W OBRONIE PRACOWNIKA I PRZYRODY

W manifeście piętnuje się dotychczasową dominację przedsiębiorstw nad człowiekiem-pracownikiem. Pracownika traktuje się jako „zasób”, „towar”, często odbierając mu godność, podstawowe prawa i godne wynagrodzenie w imię namnażania zysków firmy. Tym sposobem człowiek jako jednostka staje się zbędny – liczy się tylko praca jego rąk czy umysłu. Dopóki wpisuje się w konkretne założenia przedsiębiorców, jest potrzebny, ale jedynie na zasadach określanych przez pracodawcę, często bez prawa weta.

Tylko rezygnacja z dominującej na całym świecie reguły zysku może poprawić sytuację zwykłego pracownika. Dzisiaj na świecie istniałaby możliwość stworzenia systemów z gwarancją godnej pracy dla dosłownie każdego, niestety nie jest to do końca w interesie wielkich koncernów. Dostosowanie się do zasad zrównoważonego rozwoju gospodarczego oznaczałoby dla nich ogromne straty finansowe, a to dochód wydaje się gwarantem ich bytu. Oczywiście nie jest to prawda i w nowym systemie możliwa byłaby rezygnacja z gigantycznych przychodów na rzecz pracowników. Środowisko naukowców wzywa zarówno rządy, jak i przedsiębiorstwa do podjęcia właśnie takich działań już dzisiaj, do demokratyzacji przedsiębiorstw oraz do dekomodyfikacji pracy. Uspołecznienie pracy ma na względzie ochronę pracowników przed destrukcyjnymi zasadami wolnego rynku. Nie możemy bowiem ludzkiego życia i zdrowia podporządkowywać regule zysku – bo jest to droga do pogrzebania demokratycznych wartości wypracowanych przez stulecia.

W ten sam sposób należy postrzegać naszą planetę – reguła ciągłego zysku ją zabija i niweczy możliwość zastopowania katastrofalnych zmian w przyrodzie, a co dopiero jej regeneracji. Naukowcy przestrzegają, że te zmiany powinny być wprowadzone natychmiast i w jak największym zakresie, tylko wtedy jest szansa na powodzenie. Tymczasem początki takich zmian będą generowały wysokie koszty, a efekty nie będą mierzalne od razu.

W OPOZYCJI DO „WIĘCEJ”

Świat po COVID-19 na pewno nie będzie taki sam jak przed. Kluczowe pytanie brzmi, czy jest szansa, aby był lepszy – w sensie lepiej zrównoważony. Czy wielkie koncerny, filary handlu, przemysłu, politycy będą w stanie wyrzec się dążeń do zysków za wszelką cenę, w zamian oferując ludziom godną pracę? Czy będą w stanie inwestować w nowe rozwiązania na rzecz alternatywnych źródeł energii, pozyskiwania wody, oszczędnej i rozważnej konsumpcji, rekonstrukcji zanikających ekosystemów? Oby ta pandemia, prócz powszechnej paranoi, lęku i dezorganizacji życia społeczno-gospodarczego, dała nam coś więcej. Wszyscy czekamy na jakąś nadzieję na lepsze jutro – pamiętajmy, że „lepsze” wcale nie musi oznaczać więcej i więcej, a czasem wręcz przeciwnie.

Cały manifest można przeczytać na stronie: https://democratizingwork.org.

 

Ewelina Wolna-Olczak

 

Gazetka 192 – czerwiec 2020