Jednym z najsilniejszych wspomnień z mojego dzieciństwa jest głos czytających mi rodziców. Mimo że byłam czwartą córką, nigdy nie pozwolili mi odczuć, że są zmęczeni dziećmi, pracą, obowiązkami. Pamiętam półciemność w moim pokoju, zapaloną jedynie lampkę, ich głosy i moje dziecięce zdenerwowanie, kiedy nagle zanikały. „Mamo, nie zasypiaj. Czytaj dalej!”. Chociaż przeczytałam w swoim dorosłym życiu wiele książek, wciąż doskonale pamiętam ulubioną bajkę mojego Taty.

Od lat czytam swoim czterem synom. Od przebudzenia czekam na ten moment, gdy w moim domu przygasną światła, a po godzinnym czytaniu usłyszę głos swoich dzieci: „Mamo, nie zasypiaj. Czytaj dalej”.

Zapraszam więc i państwa do magicznego świata wspólnej lektury. Na łamach „Gazetki” dzielę się naszymi rodzinnymi odkryciami. Dobrej lektury dorosłym i dzieciom!

Anna Pliszki-Fila,

mama Marka (11), Gerarda (8), Wiktora (6) i Oskara (2)

Często rodzice mają tendencję do udzielenia dzieciom zbawiennych porad. Tonem nieznoszącym sprzeciwu wykładają swoim pociechom, co mają robić i jak powinny żyć. O ile w przypadku najmłodszych dzieci porady te odnoszą się w dużej mierze do codziennych, prozaicznych czynności, o tyle wraz z rozwojem dziecka głoszone przez rodziców prawdy nabierają bardziej uniwersalnego charakteru. To dość niebezpieczna ścieżka. W moim macierzyństwie ogromną rolę odgrywa usłyszane kiedyś zdanie: „Pamiętaj, któregoś dnia dzieci pójdą za twoim przykładem, nie za twoimi dobrymi radami”. Taka perspektywa pozwala zastanowić się nad własnym postępowaniem i nad tym, co chcielibyśmy tak naprawdę przekazać dzieciom.

„Marek – chłopiec, który miał marzenia” Marek Kamiński, Elżbieta Zubrzycka

Książka ta zawiera właśnie szereg prawd, które chciałabym przekazać dzieciom. Marek Kamiński, znany wszystkim podróżnik i pierwszy samodzielny zdobywca obu biegunów, opowiada o swoim dzieciństwie, pasjach i pierwszych podróżach. Książka napisana jest z perspektywy dziecka i przypomina pamiętnik. Jako mały chłopiec, Marek Kamiński spędził z powodu wypadku wiele dni i miesięcy w szpitalach i sanatoriach. I tylko dzięki uporowi rodziców udało się uratować jego rękę przed amputacją. Wypadek i długą rekonwalescencję potrafił przekuć na coś dobrego, na pozytywne emocje i ciekawość świata. Życie jest przecież tylko tym, co sami z nim zrobimy. Kamiński opisuje swoje dziecięce pasje, relacje z dziadkami, radość czerpaną z kontaktu z przyrodą. Książka świetnie napisana, a do tego tak pełna inspirujących prawd! „Niepojęte są wyroki losu. Trzeba się jednak z nimi uporać, bo nie zawsze mamy wpływ na to, co się dzieje wokół nas”.

„Sposób na Elfa” Marcin Pałasz

Nie ukrywam, że książki z fabułą osadzoną na Dolnym Śląsku, a szczególnie we Wrocławiu, jakoś same mnie odnajdują, by przypomnieć mi moje miasto. Tak stało się i tym razem.

To powieść na dwa głosy, dość trudna do głośnego czytania: świat widziany oczami narratora – pisarza, ojca samotnie wychowującego nastoletniego syna – Młodego – oraz świat z perspektywy schroniskowego psa – Elfa.

Autor postanawia spleść ze sobą losy bohaterów – pisarz podejmuje decyzję o adopcji psa, którym jest tytułowy Elf. Obie strony są początkowo nieufne i chcą się nawzajem „wychować”. Lektura dla trochę starszych dzieci (8+) o przyjaźni między człowiekiem i psem, o wspólnych przygodach i relacji dorastającego syna z ojcem. Nie brak w powieści akcentów humorystycznych i detektywistycznych przygód! Polecamy!

„Zwierzyniec państwa Sztenglów” Vera Ferra-Mikura

Macie w domu jakieś zwierzę? Marzycie, by mieć psa, kota, rybki? A może jakieś bardziej egzotyczne stworzenie? Ta książka jest właśnie dla was! Poznajcie Anię, Witka i ich rodziców oraz nieustająco powiększającą się ferajnę zwierząt mniej lub bardziej domowych. A że życie niesie ze sobą wiele nieprzewidzianych sytuacji, to nasi sympatyczni bohaterowie będą zmuszeni zamieszkać w dość nietypowym miasteczku Gdzie Pieprz Rośnie. I będzie to tak naprawdę dopiero początek ich niezwykłych przygód. Surrealistyczna nieco opowieść dla całej rodziny wprawi każdego w pozytywny nastrój! A rodzice, nieraz wznosząc oczy ku niebu, będą mogli solidaryzować się z mamą i tatą Sztenglami.

„Cukierku, ty łobuzie” Waldemar Cichoń

Na koniec dla młodszych czytelników polecamy przygody kota Cukierka. Proszę koniecznie zacząć od początku serii, czyli właśnie od tej książki. Krótkie opowiadania o przygodach Maćka, Marcela i kotów Cukierka i Tradycji wywołają zarówno u czytającego, jak i u słuchających, niepohamowane salwy śmiechu! Naszą ulubioną przygodę odnajdziecie w tomie „Dziękuję ci, Cukierku” w opowiadaniu „Kto wygra mecz?”. Ciekawe, czy wam też spodoba się ten nowy sposób typowania wyników rozgrywanych meczów!

 

Gazetka 192 – czerwiec 2020