„Aż strach się bać!” – stwierdził mój syn po wakacyjnym pobycie w Polsce. Wuj straszył, że Chiny ześlą na nas kolejną zarazę, a ciotka prychała z niesmakiem na widok sąsiadki w maseczce, psiocząc pod nosem, że państwo szczuje nas pogromem jak dzikie zwierzę psami. Nie tylko mój syn czuje się rozdarty – ja także. Biorąc pod uwagę przesłanki epidemiologiczne, nie powinnam wysyłać swoich dzieci do szkoły. Jednak z punktu widzenia edukacyjnego i psychologiczno-socjologicznego nie powinnam ich także zamykać w czterech ścianach.

NIE ZNAM SIĘ, TO SIĘ NIE WYPOWIEM

Na studiach uczono mnie poetyki z elementami teorii literatury, gramatyki opisowej języka polskiego i literatury staropolskiej. Nie wiem nic na temat anatomii, embriologii, histologii, cytofizjologii czy patomorfologii. Potrafię z pamięci zacytować fragmenty z „Balladyny” Juliusza Słowackiego, ale na widok zadrapanego kolana mam nogi jak z waty. Nie jestem lekarzem, przeciwnie – kompletnie nie ingeruję w diagnozę medyczną, o ile zastosowana farmakologia przynosi rezultaty. Wierzę, że medycyna jest dwuwymiarowa – jest w takim samym stopniu nauką, jak i sztuką. Nauka ma wymiar zarówno poznawczy, w znaczeniu umiejętności rozpoznawania zjawisk i faktów, jak i badawczy, w znaczeniu rozumienia istoty poznawanych bytów. Do dobrego uprawiania medycyny potrzeba dużo więcej niż tylko samej wiedzy, umiejętności posługiwania się nowoczesną aparaturą czy talentów manualnych. Tutaj sztuką jest twórcze myślenie połączone ze zdolnością przewidywania, które stosuje każdy lekarz przy konfrontacji z pacjentem.

Nie studiowałam medycyny. Daleka jestem od wkraczania na obce mi terytorium. Nie znam się, więc się nie wypowiem. Dyletanctwo i niekompetentność powodują dziś jednak we mnie frustrację. Idąc za radą psychologów, staram się więc posiąść choć minimalną wiedzę na temat zagrożenia. Opierając się na rzetelnych źródłach, mogę zatem dokształcić się, a tym samym poskromić demony.

Nadal nie wiem, jak nazywają się trzy kosteczki słuchowe i która kość w ciele człowieka jest najdłuższa i najcięższa, ale już wiem, że każdy przypadek COVID-19 ma indywidualny przebieg. U większości zarażonych osób rozwiną się objawy o łagodnym lub umiarkowanym nasileniu. Takie osoby wyzdrowieją bez konieczności hospitalizacji. Najczęściej występujące objawy to gorączka, suchy kaszel, zmęczenie. Rzadziej występuje ból gardła, biegunka, zapalenie spojówek, utrata smaku lub węchu, wysypka skórna lub przebarwienia palców u rąk i stóp. Poważnymi objawami są natomiast trudności w oddychaniu lub duszności, ból lub ucisk w klatce piersiowej, utrata mowy lub zdolności ruchowych. W przypadku wystąpienia poważnych objawów należy niezwłocznie skontaktować się z lekarzem, ale osoby z łagodnymi objawami i niecierpiące na inne schorzenia powinny zwalczać je w domu.

Czym jest koronawirus? Na czym polega leczenie? Czy antybiotyki dają radę? Gdzie znajdę aktualne informacje dotyczące liczby chorych? Czy osoby wyleczone mogą zarażać? Brak wiedzy to nic innego jak brak znajomości informacji, definicji czy terminologii przyjętych przez pewną grupę. Nie musi stanowić ograniczenia. To samo tłumaczę synowi. Niech rozniecę w nim głód wiedzy, niech rozbudzę ciekawość. Perswaduję młodemu – im więcej wiesz, tym mniej się boisz.

OSWOIĆ LĘKI

Wirus wzbudza w nas strach, ponieważ nadal jest zagadkowy i nieobliczalny. Jeszcze niewiele wiemy o biologii koronawirusa, a nie mamy ani lekarstwa, ani szczepionki, aby stawić mu czoła. Często boimy się tego, na co nie mamy wpływu i czego nie możemy przewidzieć. Pojawia się lęk przed zachorowaniem, lęk o siebie i bliskich. Pojawia się poczucie społecznego zagrożenia. Obawa przed tym, że nie będzie się umiało należycie stawić czoła przyszłości, dręczy wielu naszych współczesnych do tego stopnia, że tracą oni z tego powodu znaczną część swojego życia. Psychologowie podpowiadają, że najlepszym antidotum na dręczące myśli jest przejście do czynu. Czyn, rzucenie się w wir rzeczywistości jest najlepszą terapią na niepokój przed przyszłością. Ile razy, przeżywając jakąś sytuację, zdałeś sobie sprawę, że była o stokroć łatwiejsza od tego, jak ją sobie wcześniej wyobrażałeś?

Zamiast debatować w myślach nad możliwymi czarnymi scenariuszami, przegaduję z synem kwestię konkretnych zaleceń i lokalnych obostrzeń. Wie, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca stosowanie płynów dezynfekujących na bazie alkoholu (min. 60 proc.). Ponadto, musi pamiętać o prawidłowym myciu rąk wodą z mydłem przez minimum 30 sekund. Ważne też, by wyrobił w sobie refleks zakładania maseczki od razu przed wyjściem z domu. Wie doskonale, że musi zakrywać nos i usta w miejscach publicznych, zachowywać co najmniej 1,5 m dystansu od drugiej osoby i unikać dużych skupisk ludzkich. Jak sam przyznaje, zakaz czułości z bliskimi (z naciskiem na jowialne ciocie) jest mu na rękę – będąc nastolatkiem, wreszcie znalazł niewybredną wymówkę, aby trzymać wszystkich na dystans.

Według lekarzy psychiatrów rutynowe noszenie maseczek czy częste mycie i dezynfekowanie rąk w czasie epidemii nie tylko chroni przed zakażeniem koronawirusem. Przestrzeganie zasad higieny ma także znaczenie dla zdrowia psychicznego. Daje nam poczucie pewnej kontroli nad rozprzestrzenianiem się wirusa. To uspokaja naszą psychikę.

Swoją drogą zastanawiające, czy za dziesięć lat będziemy lękać się tego samego, czy świat na tyle się zmieni, że nasz strach będzie miał zupełnie inne źródła?

WESPÓŁ W ZESPÓŁ

Człowiek jest zwierzęciem stadnym. Stado to grupa osobników tego samego, rzadziej różnych gatunków zwierząt, żyjąca na określonym terytorium, związana mniej lub bardziej zaawansowaną formą organizacji społecznej. Do zwierząt stadnych należy wiele gatunków kręgowców, głównie spośród ssaków, ptaków i ryb.

Każdy człowiek potrzebuje swojej watahy. Zwłaszcza młody, któremu należy stwarzać różnorodne okazje, by mógł rozwijać umiejętności społeczne. Od najmłodszych lat dziecko nawiązuje w grupie relacje, bierze za nie odpowiedzialność i uczy się, że aby je podtrzymać, nie może tylko brać, ale musi też coś dawać. Rozwiązuje konflikty i rozpoznaje pożądane w ludziach cechy. Udział w różnorodnych aktywnościach społecznych daje dziecku możliwość sprawdzenia siebie w różnych rolach. To doświadczenia w grupie rówieśniczej rzutują na to, w jaki sposób maluch wchodzi w kontakty z innymi; czy jest ufny, pewny siebie, swobodny, spięty, czy boi się porażki. Co istotne, relacje międzyludzkie nie zawsze są pozytywne. Przeciwnie – są często skomplikowane i niejednolite. Jednak to właśnie w takich sytuacjach młody nabywa umiejętności radzenia sobie z krytyką czy wykluczeniem. Te lekcje (bywa, że gorzkie) są preludium do dorosłości i kształtują osobowość.

Przekorni twierdzą, że ludzie żyją w izolacji od bardzo dawna. Poprzez rozwój nowoczesnych technologii i wzmożony pęd życia społeczeństwo od lat samoistnie luzuje więzi i ogranicza kontakt z drugim człowiekiem. Jednak zamykając młodych w domach z betonu na długie miesiące, niechybnie wywołamy u nich objawy nieprzystosowania do życia społecznego. Szkoła to coś więcej niż edukacja i rozrywka. Od niej zaczyna się życie społeczne. Obcowanie z rówieśnikami to pierwszy stopień do socjalizacji. To fakt, który jako ostatni biorę z synem pod lupę. Na przerwach (a bywa, że i na lekcjach) rozprawia z Alexem o muzyce, z Romeo gra w ping ponga, Malika podziwia za celne bramki, z Jassinem rywalizuje o tytuł najbystrzejszego w klasie, z Johnem drze koty, a koleżanka z klasy imponuje mu pewnością siebie, gdy bezpretensjonalnie pręży się podczas nagrywek na TikToka. Choćbym stawała na rzęsach, nie zastąpię mu rówieśników. Pomimo niełaskawych statystyk zachorowań nie mogę zapomnieć, że mam przed sobą młodego człowieka, który bez stada czuje się niekompletny. Pod tym względem nie różni się zbytnio od dzików, wilków, ryb, mrówek czy pszczół.

Według Słownika języka polskiego decyzja jest postanowieniem będącym wynikiem dokonania wyboru. Przyznaję się bez bicia – nie wiem, czy mój wybór jest jedyny i słuszny. Jak podają media, pandemia, nasze zachowania i działania to materiał na setki badań dla socjologów, psychologów, socjologów, ekonomistów, politologów. Ze swoimi obiekcjami stanowię przedni egzemplarz laboratoryjny. Jednak niech dziś rzuci kamieniem ten, kto nie…

 

 

Sylwia Znyk

 

 

Gazetka 194 – wrzesien 2020