Czym jest wegetarianizm, nie trzeba nikomu tłumaczyć. Jeszcze kilka lat temu odrzucenie mięsa z własnej woli wzbudzało zdziwienie, krytykę i brak społecznej akceptacji. Dzisiaj dla wielu z nas to część codzienności – nawet jeśli sami nie zmieniliśmy diety, to wokół przybywa miłośników żywności roślinnej i, chcąc nie chcąc, mamy styczność z nowym stylem kulinarnym. Powodów wyboru wegetarianizmu jest wiele, ale w ostatnich latach stał się on również modny. I dobrze – dla naszego zdrowia, portfela, środowiska i, oczywiście, dla zwierząt.

WIELE ODSŁON ROŚLINOŻERNOŚCI

Samo niejedzenie mięsa jest stare jak świat. Dzisiaj dzieli się je na wiele rodzajów i określa skomplikowanymi nazwami. Tradycyjny wegetarianin nie je mięsa, w tym drobiu, ryb i owoców morza. Większość odrzuca także żelatynę, smalec i inne pochodne uboju, je natomiast produkty odzwierzęce takie jak nabiał i jaja. To laktoowowegetarianizm. Niektórzy „bezmięsni” jednak w swojej diecie akceptują tylko produkty mleczne (laktowegetarianie), jajka (owowegetarianie), ryby (pescowegetarianizm) czy drób (semiwegetarianizm). Niektórzy rezygnują z mięsa na co dzień, aczkolwiek kilka razy w roku z przyczyn okolicznościowych zdarza im się je zjeść (fleksitarianizm).

Mniej skomplikowana jest dieta wegańska – odrzuca wszystko, co odzwierzęce. Bardziej rygorystyczny jest witarianizm (jedzenie tylko surowych, nieprzetworzonych, niepoddanych obróbce cieplnej produktów roślinnych) i frutarianizm (jedzenie jedynie owoców, które same spadną na ziemię, lub – według innej szkoły – tych, które można zerwać bez uszkodzenia rośliny). Jeszcze bardziej skrajny jest insektowegetarianizm – dopuszcza „pozyskiwanie” w diecie białka odzwierzęcego z insektów, robaków, skorupiaków, krewetek i krabów.

1 października przypada Światowy Dzień Wegetarianizmu, a 1 listopada – Światowy Dzień Wegan. Jeśli na co dzień nie mamy okazji, to warto w te dni spróbować, jak smakują dania bez mięsa, mleka czy jajek. Być może będzie to miła niespodzianka.

OGRANICZAMY…

Pomimo że większość ludzi na świecie lubi posiłki mięsne, to coraz więcej osób próbuje je ograniczać. Zamiast codziennie, jedzą mięso sporadycznie – dwa razy w tygodniu, w miesiącu, czasem kilka razy w roku. Mięso z produkcji taśmowej zastępują ekologicznym, sprawdzonym, lokalnym. Częściej wybierają drób niż wołowinę. Takie wprowadzanie ograniczeń do diety nierzadko jest zalecane przez lekarzy i dietetyków, tutaj jednak wynika z wewnętrznych pobudek. Bo to one zazwyczaj są impulsem, by zamienić się w roślinożercę.

…I REZYGNUJEMY

Definitywnie z mięsa i produktów odzwierzęcych rezygnujemy z różnych przyczyn. Dzisiaj dominuje powód ekologiczny – coraz więcej osób interesuje się zmianami klimatycznymi i biodegradacją środowiska naturalnego, która wynika m.in. z nadmiernej eksploatacji uprawno-hodowlanej. To skutkuje świadomą zmianą diety. Innym powodem jest empatia – do zwierząt i wszelkiego życia. Z powodów etycznych człowiek nie zgadza się na cierpienie i zabijanie zwierząt dla zaspokojenia potrzeb swojego podniebienia. Nie zgadza się też na ich hodowlę w nieludzkich fabrycznych warunkach, bez możliwości zapewnienia choć namiastki naturalnego rozwoju na łonie przyrody. Jeszcze innym powodem jest naszprycowanie zwierząt hodowlanych hormonami wzrostu, antybiotykami, modyfikowaną żywnością, a samego mięsa – chemią, konserwantami i polepszaczami smaku.

Częstym powodem są zalecenia zdrowotne. Niestety, dzisiejsze badania mówią, że codzienna dieta mięsna, tłusta i ciężka, ma bardzo zły wpływ na organizm człowieka – szczególnie jeśli chodzi o rozwój chorób układu krążenia i nowotworowych. Zazwyczaj po przejściu na dietę bezmięsną większość osób w pierwszej kolejności zauważa… poprawę ogólnego samopoczucia. To też jest dobry powód, by zostać roślinożercą.

Niegdyś przy wyborze diety wegetariańskiej duże znaczenie miała religia, szczególnie przy zaleceniach ascezy. W wielu wyznaniach stanowiska co do zasadności spożywania mięsa są podzielone; niektóre zakazują go całkowicie. Jest i powód ekonomiczny – mięso, a szczególnie to dobre, zdrowe i wyhodowane w zgodzie z ekologicznymi standardami, jest drogie. Rezygnacja z mięsa i zastąpienie go produktami roślinnymi wychodzi zdecydowanie na plus w portfelu.

STYL ŻYCIA

Wegetarianizm dzisiaj to nie tylko zmiana w diecie. Najczęściej wiąże się też ze zmianą innych nawyków oraz codziennych przyzwyczajeń. Wegetarianie rzadziej marnują jedzenie, częściej wybierają produkty ze zrównoważonych upraw i kupują lokalnie, wspierając małą gospodarkę regionu. Jednocześnie częściej kupują na wagę, do swoich pojemników, ograniczając zużycie jednorazowych opakowań plastikowych. Unikają chemii w jedzeniu, czytają etykiety. Czasami włączają się w działania na rzecz obrony praw zwierząt, klimatu i przyrody, angażują się w zwalczanie głodu na świecie, w promocję zdrowego trybu życia, uprawiania sportu i kontaktu z naturą. Rzadziej kupują kosmetyki testowane na zwierzętach lub ze składnikami odzwierzęcymi, czasem wykonują je sami ze produktów kuchennych. Często nie akceptują żadnych wyrobów zwierzęcych – nie tylko futer i skór, ale i wełny, jedwabiu, kaszmiru czy nawet pierza.

Są to modne dzisiaj hasła, za którymi pewnie część osób podąża na fali ich popularności. Bez względu na pobudki są to jednak zmiany na lepsze nie tylko w diecie, ale i w postrzeganiu otaczającego nas świata. Są to też zmiany w modelu biznesowym wielu przedsiębiorców, co możemy zauważyć i na wakacjach, i podczas zwykłego spaceru po mieście.

WEGEBIZNES

Zdobywający coraz większą popularność wegetarianizm powoduje, że powstaje coraz więcej miejsc przyjaznych osobom niejedzącym mięsa. Najwięcej oczywiście jest lokali gastronomicznych z dodatkowym, bezmięsnym menu, ale nie brak także całkowicie wegańskich restauracji, barów szybkiej obsługi czy nawet kawiarni. Tam nie znajdziemy nie tylko mięsa, ale i galaretki na żelatynie czy deserów na mleku krowim – idea „wege” przenosi się do takich miejsc bardzo szeroko. Wielu konsumentów często wprowadza potem do swych wegetariańskich diet inspiracje wegańskie.

Jednak na fali popularności „wege” płyną również właściciele usług noclegowych, szczególnie agroturystyk oraz wiejskich siedlisk. Jest to opcja wybierana przez wielu turystów, którzy zmienili nie tylko swój jadłospis, ale i styl życia – i również na wakacjach oczekują spełnienia wielu standardów niedostępnych w wielkich ośrodkach turystycznych.

Popularnością cieszą się też sklepy ze zdrową żywnością, zawierającą oczywiście rzadko dostępny asortyment wegański, gdzie promuje się produkty pozyskiwane od lokalnych dostawców. Tutaj również kwitnie biznes internetowy – wielu wegetarian i wegan zamawia żywność przez internet. Takie sklepy specjalizują się też w sprzedaży niechemicznych środków czystości, kosmetyków tylko z naturalnych składników czy gadżetów „zero waste” codziennego użytku. Trzeba przyznać, że ta gałąź gospodarki prężnie się rozwija, będąc świadectwem coraz większego zainteresowania konsumentów produktami wegańskimi i im podobnymi.

Na tym jednak nie koniec biznesowej kreatywności – co ciekawe, powstają nawet przedszkola i żłobki dla dzieci-wegetarian. Nie jest to jednak powszechne zjawisko, ale w kontekście badań potwierdzających, że można tak zbilansować bezmięsną dietę, aby rozwój dziecka nie został zaburzony, a wręcz pozytywnie wsparty – jest duża szansa, że takich miejsc będzie przybywać.

GRUNT TO ZBILANSOWANA DIETA

Badania mówią jednoznacznie: zróżnicowana dieta wegetariańska jest odpowiednia dla ludzi w każdym wieku. Są oczywiście indywidualne przypadki, które mogłyby wymagać wsparcia dietetyka czy innego specjalisty, ale większość z nas może zostać wegetarianami bez ponoszenia konsekwencji zdrowotnych. Wystarczy tylko pamiętać o codziennej kompozycji diety, tak by niczego w niej nie brakowało – ale przecież przy diecie mięsnej też powinniśmy to robić.

Podstawą wegetarianizmu (laktoowowegetarianizmu) są urozmaicone posiłki – obok świeżych owoców i warzyw muszą pojawiać się pełnoziarniste produkty zbożowe, mleczne i wysokobiałkowe. W codziennym menu powinny się też znaleźć: ciemny ryż, różnego rodzaju kasze, ziarna, orzechy, pestki i nasiona. Bardzo ważne jest spożycie roślin strączkowych, które są świetnym zamiennikiem białka pozyskiwanego z mięsa. Ograniczenie obróbki cieplnej, czyli krótsze gotowanie, wpłynie pozytywnie na zawartość witamin i mikroelementów w posiłkach. Inwestycja w dobre tłuszcze roślinne – najlepiej rzepakowy i oliwę – również się opłaca. Z produktów odzwierzęcych używajmy umiarkowanie mleka, jego pochodnych oraz jajek – są one ważne w diecie, ale nie muszą być jej podstawą. Stosujmy się do podstaw, które w każdej diecie powinny być priorytetem: pijmy dużo wody, ograniczmy sól i cukier. Wówczas jest naprawdę duża szansa, że będziemy żyć dłużej i lepiej.

 

Ewelina Wolna-Olczak

 

 

Gazetka 195 – październik 2020