Józef Piłsudski to jedna z najświetniejszych postaci w historii Polski. Żołnierz, polityk, mąż stanu, jeden z ojców naszej niepodległości, ale także człowiek z krwi i kości, mężczyzna uwielbiany przez płeć piękną.

DZIECIŃSTWO I MŁODOŚĆ

Przyszły wódz przyszedł na świat w Zułowie na Wileńszczyźnie, w rodzinie o szlacheckich tradycjach. Ojciec, Józef Wincenty, był powstańcem styczniowym, a matka, Maria z Billewiczów, należała do znanego rodu, o którym pamięć utrwalił Henryk Sienkiewicz w „Potopie” – Oleńka, ukochana Kmicica, także pochodziła z Billewiczów. Rodzina Piłsudskich była bardzo liczna. Najstarsza była Helena (ur. w 1864 r.), potem Zofia (1865), Bronisław (1866) – etnograf zajmujący się na zesłaniu ludami i kulturami Dalekiego Wschodu, głównie ludem Ajnów, który obserwował na Sachalinie, a później na wyspie Hokkaido; Adam (1869), który został wiceprezydentem Wilna i senatorem II RP, Kazimierz (1871) – honorowy członek Polskiego Związku Szachowego, odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, Maria (1873), Jan (1876), Ludwik (1879), Kacper (1881); natomiast we wczesnym dzieciństwie zmarli bliźniacy Piotr i Teodor (1882).

Rodzeństwo wychowywane było w patriotycznej atmosferze. Matka dbała, by dzieci znały historię i kulturę polską. Młody Józef był przeciętnym uczniem – choć nie miał kłopotów z nauką, to do prymusów nie należał. Po skończeniu szkoły rozpoczął studia medyczne w Charkowie. Oprócz zgłębiania tajemnic ludzkiego organizmu zajął się także działalnością antyrosyjską. W1887 r. oskarżono dziewiętnastoletniego wówczas młodzieńca o spisek na życie cara. Dostał wyrok pięciu lat zesłania na Syberię.

Po długiej podróży od Petersburga przez Moskwę, Niżny Nowogród, Tomsk, Krasnojarsk oraz Irkuck osadzono go w Kireńsku. Pech prześladował Piłsudskiego i na ostatnim etapie podróży znów znalazł się w niewłaściwym miejscu i czasie: w Irkucku wybuchł bowiem bunt więźniów, a przyszłego  Marszałka, jako rzekomego uczestnika, nie dość, że dotkliwie pobito (stracił wtedy dwa przednie zęby, który to defekt ukrywał potem pod wąsami), to jeszcze skazano na dodatkowe pół roku tułaczki. W 1890 r. doczekał zwolnienia.

PIERWSZA MIŁOŚĆ

Pierwsza swoją miłość, Leonardę Lewandowską, poznał Piłsudski na zesłaniu, prawdopodobnie w kwietniu 1889 r. Leonarda pochodziła z polskiej szlachty mieszkającej na Ukrainie. Była to, jak się wydaje, miłość od pierwszego wejrzenia. Z listów, które do siebie pisali, wyraźnie widać, że Piłsudski myślał o tym związku poważnie. Nie przeszkadzała mu różnica wieku (Leonarda była o sześć lat starsza ). Zakochani szybko zamieszkali razem. Takie nieformalne związki były dosyć częste wśród zesłańców i nikogo nie gorszyły. Leosia przejęła obowiązki związane z życiem codziennym. Zajmowała się praniem, gotowaniem i sprzątaniem.

Szczęście dobiegło końca z chwilą zwolnienia Leosi z zesłania w 1890 r. Korespondowali ze sobą, wyznawali w listach miłość, ale niestety w sierpniu 1891 r. Józef wysłał list, w którym donosił, że zrobił coś takiego, że już nie jest jej godzien. Po powrocie z zesłania, które nastąpiło latem 1892 r., nie pojechał do Leosi na Ukrainę. Wysłał do niej jedynie list zaczynający się od słów: „Szanowna Panno Leonardo...”. To był ich ostatni kontakt. Prawdopodobnie w 1901 r. Leosia popełniła samobójstwo. Niektórzy badacze twierdzą, że na wieść o małżeństwie Piłsudskiego.

MARIA, DMOWSKI I KOMPLIKACJE

Pierwszą żoną Piłsudskiego była Maria z Koplewskich Juszkiewiczowa. Jako młodziutka, zaledwie szesnastoletnia dziewczyna poślubiła petersburskiego urzędnika ministerstwa komunikacji Mariana Juszkiewicza. Mieli córkę Wandę, jednak małżeństwo okazało się niedobrane i Maria uzyskała jego unieważnienie. Pozostawiła córkę pod opieką rodziców, a sama zaangażowała się w działalność konspiracyjną: najpierw w Warszawie, później w Wilnie. Tam też poznała Józefa Piłsudskiego, który wówczas był już pierwszoplanową postacią w PPS.

Maria, nosząca konspiracyjny pseudonim Piękna Pani, nie mogła narzekać na brak wielbicieli; jednym z nich był Roman Dmowski (wielu historyków i publicystów przyczyn dozgonnej wzajemnej niechęci obu polityków upatruje w walce o względy tej samej kobiety, przypuszcza się także, że Roman Dmowski nigdy nie wybaczył Piłsudskiemu porzucenia Marii dla kolejnej wybranki). Ślub Marii i Józefa odbył się 15 lipca 1899 r. (wcześniej, 24 maja tego roku, Piłsudski, by poślubić Marię, zmienił wyznanie na ewangelicko-augsburskie). Przez kilka lat ich małżeństwo uchodziło za bardzo udane, a Piłsudski chwalił zalety żony.

ALEKSANDRA

Jednak w 1906 r. wszystko się zmieniło. Józef poznał wtedy Aleksandrę Szczerbińską, młodszą od siebie o 15 lat członkinię PPS. Ola była nie tylko piękna, ale i bardzo odważna. Wzięła udział m.in. w ataku bojowników PPS – Frakcji Rewolucyjnej na pociąg wiozący pieniądze z Wilna do Petersburga. Przejęto wówczas ponad 200 tys. rubli na działalność niepodległościową. W akcji uczestniczyli też m.in. czterej przyszli premierzy II RP – Józef Piłsudski, Walery Sławek, Aleksander Prystor i Tomasz Aciszewski. Od tych postaci wydarzenie to nazywa się również „skokiem czterech premierów”. Pieniądze przewiozła i ukryła Szczerbińska.

Piłsudski zaczął prowadzić podwójne życie. Nie opuścił Marii, która przeżywała załamanie po śmierci pierworodnej córki. Dzielił swój czas między żonę i kochankę. 7 lutego 1918 r. Aleksandra urodziła ich pierwszą córkę, której dano na imię Wanda. Dwa lata później, 28 lutego 1920 r., na świat przyszła druga córka – Jadwiga.

Ówczesny naczelnik państwa w tym czasie skupił się na obronie świeżo odzyskanej niepodległości i walce z nawałnicą bolszewicką. Żona zaś, opuszczona i schorowana, zmarła 17 sierpnia 1921 r. Józef nie przyszedł na jej pogrzeb, wysyłając w zastępstwie młodszego brata, Jana. Mimo że podwójne życie wodza było tajemnicą poliszynela, ten gest wywołał ogromny skandal. W jego wyciszeniu nie pomógł zawarty zaledwie dwa miesiące po pogrzebie pierwszej pani Piłsudskiej ślub z Aleksandrą. Przy okazji oficjalnie Marszałek wrócił na łono Kościoła katolickiego.

EUGENIA

Szczęście małżeńskie nie trwało długo. Dobiegający sześćdziesiątki Piłsudski poznał bowiem młodszą o 30 lat lekarkę, Eugenię Lewicką, pracującą w jednym z najsłynniejszych przedwojennych polskich kurortów w Druskiennikach. Żona przestała przyjeżdżać z córkami do druskiennickiego kurortu, za to Marszałek bywał tam częstym gościem. Specjalnie dla Eugenii powołał w styczniu 1927 r. Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego w Warszawie, w którym Lewicka została zatrudniona. Spotykali się w mieszkaniu Eugenii, nieopodal Belwederu.

W grudniu 1930 r., gdy Piłsudski wyjechał na kilkumiesięczny wypoczynek na Maderę, towarzyszyli mu pułkownik Mieczysław Woyczyński i Eugenia. Nie do końca wiadomo, co się wówczas między zakochanymi wydarzyło, jednak lekarka wróciła z Madery do Polski, a Piłsudski kontynuował wypoczynek. 27 czerwca 1931 r. Eugenię Lewicką znaleziono nieprzytomną w warszawskim urzędzie, gdzie pracowała. Zmarła po dwóch dniach, nie odzyskawszy przytomności, prawdopodobnie zatruta jakąś toksyczną substancją. Warszawa pełna była plotek, spekulowano o przyczynach tej tragedii, ale sprawa do dziś nie została właściwie wyjaśniona i nadal nie wiadomo dokładnie, co popchnęło Lewicką do dramatycznego czynu, i czy na pewno było to samobójstwo, a nie zlecone morderstwo.

W ostatnich latach życia Piłsudski mieszkał w budynku Głównego Inspektoratu Sił Zbrojnych, żona z córkami – w Belwederze. Kolejne małżeństwo było fikcją, ale Marszałek bezgranicznie kochał córki i zawsze miał dla nich czas.

CÓRKI

Wanda Piłsudska we wrześniu 1939 r. wraz z matką i młodszą siostrą Jadwigą została ewakuowana specjalnym samolotem przez Szwecję do Anglii. W Edynburgu skończyła medycynę, a następnie pracowała jako psychiatra w polskim szpitalu pod Londynem. Była zaangażowana w pracę Instytutu im. Józefa Piłsudskiego w Londynie. Jesienią 1990 r. powróciła na stałe do Polski, a dziesięć lat później odzyskała rodzinny dworek w Sulejówku. Zmarła 16 stycznia 2001 r. w Warszawie. W testamencie zapisała cały swój majątek na utworzenie Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.

Jej o dwa lata młodsza siostra, Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska, dosłownie bujała w obłokach – od 1937 r. latała na szybowcach. W czasie wojny, po ewakuacji do Anglii, była pilotem samolotów bojowych. Po wojnie ukończyła architekturę i psychologię. W 1944 r. wyszła za mąż za kpt. Andrzeja Jaraczewskiego, oficera marynarki wojennej. Po wojnie przebywała na emigracji w Anglii. Pracowała tam jako architekt, a także prowadziła z mężem firmę. Urodziła dwoje dzieci: syna Krzysztofa i córkę Joannę. Oboje poszli w ślady matki i skończyli architekturę. Jesienią 1990 r. Jadwiga powróciła do Polski na stałe. Zmarła 16 listopada 2014 r. w Warszawie.

 

Anna Albingier

 

Gazetka 196 – listopad 2020