Dziś wszyscy chcą mówić, a mało kto chce słuchać. Jednak ani w słuchaniu, ani w mówieniu nie mamy zbyt wielkich kompetencji. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele w naszym życiu zależy od tego, jak mówimy – do innych, ale też do siebie, w myślach. Jak zatem rozmawiać, żeby być wysłuchanym i zrozumianym? Jakie psychologiczne elementy sprawiają, że często traktujemy rozmowę nie jako wymianę poglądów, ale jak walkę? Skąd się w nas bierze przemożna potrzeba, aby mieć zawsze rację? Dlaczego zdanie odmienne od naszego znaczy dla nas gorsze?

Choć w szkole uczono nas wielu rzeczy, nie nauczono nas sprawy absolutnie podstawowej i w życiu niezbędnej – prowadzenia konstruktywnej rozmowy. Uważam to za wielki błąd, bo od naszej umiejętności słuchania zależy, czy wejdziemy w świat drugiego człowieka i pojmiemy go tak, jak on chce. Nie chodzi tu tylko o dosłowne zrozumienie tego, co ktoś do nas mówi, ale też o wczucie się w jego emocje, intencje i oczekiwania względem nas. Czy opowiadając daną historię, prosi nas o radę, czy może chce być tylko wysłuchany? Druga strona medalu to umiejętność mówienia. Nie chodzi o mówienie poprawne i gramatyczne (choć to też ważne), ale o klarowne wyrażanie swoich myśli. Wydaje się to proste, ale wcale takie nie jest. Weźmy takie oto sformułowanie: „Trzeba wynieść śmieci”. Ale kto ma to zrobić? Ja? Ty? Inni? Kiedy? No właśnie, i tu się zaczynają schody, bo autor niejasno zwerbalizował swoje oczekiwania. Niby powiedział, ale jednak nie. To coś jakby: „Trzeba się nad tym zastanowić”. Ale kto, nad czym konkretnie, sam czy z kimś i do kiego ma się zastanowić? Jeśli nie potrafimy jasno wyrazić swoich oczekiwań, to jak możemy się spodziewać, że ktoś inny je zrozumie? A przecież zarzewie konfliktów prawie zawsze ma początek w komunikacji.

Pierwszym krokiem w komunikacji jest umiejętność zdania sobie sprawy z tego, czy jest się odpowiedzialnym za to, co się dzieje wokół, za komunikację z innymi i za relacje. Jeśli jest się osobą skrajnie reaktywną, która zawsze uważa, że odpowiedzialność za to, co się dzieje, spoczywa na kimś innym (np. „To ty mnie zdenerwowałeś”, „Bo ty oczywiście nigdy nie możesz być punktualny”, „To ty doprowadziłaś mnie do tego stanu”), to coś jest nie tak. Prowadzenie takiej rozmowy polega na tym, że za wszystko obciąża się winą inną osobę. To bywa oczywiście bardzo wygodne, bo ludzie uwielbiają zrzucać z siebie odpowiedzialność za własne działania, słowa i niepowodzenia. Pytanie tylko, czy jest to skuteczne. Świadoma pozycja w rozmowie mogłaby być taka: „Dobrze, to ja jestem odpowiedzialny za to, że czegoś nie zrobiłem, nie dopatrzyłem albo zrobiłem źle”. Tu mamy już zupełnie inną interpretację: „To nie ty mnie zdenerwowałaś, tylko ja zdenerwowałem się na ciebie”. Prawda, że brzmi inaczej? Pojawia się też przestrzeń, by coś w tej sytuacji zrobić. Dochodzimy tu do sedna sprawy, bo aby mieć dobrą komunikację z innymi, najpierw trzeba być w dobrej komunikacji z samym sobą. Warto też nabyć umiejętność rozróżniania spraw, na które mamy wpływ (i nimi się zająć), od tych, na które wpływu nie mamy (i je odpuścić). To proste, ale zarazem dla wielu trudne. Kolejna sprawa to zalewająca nas zewsząd agresja słowna. Taki (agresywny) stan rzeczy najdobitniej pokazuje, jak bardzo współczesny człowiek jest zestresowany, nieszczęśliwy i sfrustrowany. Gniew jest rzeczą ludzką, agresja także, jednak warto pamiętać, że jej granice są tam, gdzie zaczynają się granice drugiego człowieka.

Kilka punktów, które mogą pomóc w konstruktywnej rozmowie:

 

  1. Zaangażowanie w rozmowę

To sprawa absolutnie podstawowa, bo bez aktywnego uczestniczenia w rozmowie trudno pozbyć się wrażenia, że jej temat nie interesuje albo nas, albo drugiej osoby.

  1. Ustalenie tematu rozmowy

Dobrze jest wiedzieć, co, komu i z jakiego powodu chce się powiedzieć. Warto też zastanowić się nad tym, kiedy to zrobić. To naprawdę bardzo ułatwia rozmowę i zapobiega utonięciu w morzu dygresji i domysłów.

  1. Robienie przerw w trakcie mówienia

Są osoby, z którymi praktycznie nie można porozmawiać ani wymienić opinii. Dlaczego? Ponieważ zalewają nas potokiem słów, a nam trudno jest się „wstrzelić” w jakąkolwiek przerwę w ich wypowiedzi.

  1. Poznanie opinii rozmówcy

To nieprawda, że konflikty tylko psują relacje, a związek idealny ich nie doświadcza. W zasadzie jest dokładnie odwrotnie: to właśnie przemilczanie różnic izoluje i buduje dystans. Unikanie waśni nie sprawi, że różnice zdań znikną, a kłopoty same się rozwiążą. Spory niezażegnane powrócą do nas w tej czy innej formie. To tylko kwestia czasu.

  1. Dopytywanie, kiedy coś jest dla nas niejasne

To nie wyraz naszej niskiej inteligencji, przeciwnie: dowodzi naszego zaangażowania i szacunku do rozmówcy. A poza tym jak aktywnie uczestniczyć w rozmowie, kiedy nie wiemy, o co chodzi?

  1. Empatia

Nie mierzmy innych swoją miarą. Ludzie często przywiązują się do swoich przekonań, zaciekle ich bronią i przez ich pryzmat odbierają docierające do nich komunikaty.

  1. Narzekanie

Niektórym łatwo wchodzi w nawyk i wydaje się, że nic tak Polaków nie łączy, jak wspólne powody do utyskiwania. Jednak ci, którzy nie mają do niego tendencji, są nim często bardzo poirytowani i zmęczeni, więc szybko rezygnują z narzekającego towarzystwa albo puszczają te słowa mimo uszu.

  1. Rozmawianie tyle ile trzeba, czyli ani za mało, ani za dużo

Unikajmy rozwlekania tematów, bo to męczy. Skoro wiemy już, o czym chcemy porozmawiać, i mamy przygotowane argumenty, rozmawiajmy tyle, aby dojść do wspólnych konkluzji. Ostatnie badania naukowe pokazują, że niewłaściwie prowadzona komunikacja (lub jej brak) jest dziś główną przyczyną rozstań. A to dowodzi, jak ważne jest, by umieć zarówno mówić do drugiego człowieka, jak i go słuchać.

 

Aleksandra Szewczyk

psycholog

 

Gazetka 213 – lipiec/sierpień 2022