Gdyby nie karnawał, okres po nowym roku byłby szary, smutny i wyjątkowo przygnębiający. Dni są wtedy jeszcze krótkie, słońce świeci niemrawo, a pogoda również nie nastraja pozytywnie. Dlatego chętnie korzystamy z uroków karnawału, zwłaszcza podczas ostatków. To czas idealny także dla łasuchów.

OSTATKI, CZYLI ŚLEDZIK

Podczas karnawału, który określano dawniej również jako zapusty lub mięsopust, serwowano głównie dania mięsne i duże ilości słodkich przekąsek. Jedzono wtedy jakby na zapas i próbowano zaspokoić swoje zachcianki przed okresem postu, kiedy to posiłki były naprawdę skromne i proste. Karnawał obfitował więc w kiełbasy, wędliny, pasztety, a także wyroby z dziczyzny, bigosy, kasze, mięsa i ryby. Zajadano się także słodkościami; pieczono ciasta, pierniki, pampuchy, bliny, racuchy oraz pączki i faworki.

W tym roku kulinarne szaleństwo rozpocznie się od pączków w tłusty czwartek 20 lutego i potrwa do środy popielcowej 26 lutego. Ostatki to czas objadania się pączkami, faworkami, oponkami, gniazdkami i rozetkami. Jednak dla zachowania równowagi w tej obfitości słodyczy warto pamiętać o śledziku – śledź to bowiem zapowiedź końca karnawału. Może być podawany w galarecie, sałatce lub jako zwykły zawinięty rolmops. W przeszłości podczas ostatków serwowano także jaja. Tradycyjną potrawą tego okresu był posiłek z mleka, jaj oraz śledzi – tzw. podkurek. Symbolizował on przejście na postne dania.

W KRAJACH ANGLOSASKICH

Ostatkowe potrawy kulinarne na świecie są barwne jak końcówka karnawału, a dodatkowo często te dni pozostają wolne od pracy. W krajach zachodnich „tłusty” jest nie czwartek, ale wtorek – „Mardi Gras”. A typową wtorkową potrawą są naleśniki, co sugeruje nazwa „Pancake Tuesday”. Je się je w Wielkiej Brytanii, Irlandii, ale także w Australii, Nowej Zelandii i Kanadzie. Mówi się, że ta potrawa jest serwowana, aby pozbyć się przed Wielkim Postem jaj, mleka i cukru.

Z naleśnikami jest związana również legenda. Mianowicie pewna gospodyni zamieszkująca Olney w hrabstwie Buckinghamshire była tak zajęta smażeniem naleśników, że dopiero bicie kościelnych dzwonów przypomniało jej, że to już tłusty wtorek. Zaaferowana wybiegła więc na mszę, zapominając jednak, że w ręce ciągle trzyma patelnię! W nawiązaniu do tego wydarzenia kultywowany jest w niektórych hrabstwach Wielkiej Brytanii wyścig naleśników. W biegu mogą wziąć udział tylko panie, zaś chętni panowie muszą przebrać się w damskie stroje. Zawodnicy biegną z patelnią w ręce, a dodatkowo podrzucają naleśnik!

W Wielkiej Brytanii znany jest też inny tłustowtorkowy zwyczaj. Dzieci odwiedzają sąsiadów i proszą o naleśniki. Dostają w zamian pomarańcze, które są wykorzystywane właśnie jako nadzienie do naleśników.

W przeszłości starano się również wróżyć z naleśników. Pani domu smażyła pyszne placki i do jednego wkładała monetę, a kto na nią trafił podczas jedzenia, miał zapewnione powodzenie w nadchodzącym roku. Zdarzały się także naleśniki z gwoździami! Miały one symbolizować wyjście za mąż za… stolarza.

OSTATKOWE BUŁECZKI

Szwedzi z kolei jako karnawałowy wypiek proponują ciastka semlor. Są one wypełnione masą marcepanową i bitą śmietaną, a podaje się je na głębokim talerzu w towarzystwie gorącego mleka i laski cynamonu. Finowie mają swój odpowiednik tego deseru – to słodka laskiaispulla. Jednak oni dodatkowo we wtorek zajadają się tradycyjną zupą z groszku.

POPULARNY CHRUST

Zdecydowanie najbardziej znaną potrawą ostatkową są faworki. Smaży się je w większości krajów europejskich (choć mają tam najrozmaitsze nazwy), a wywodzą się jeszcze z czasów starożytnych Rzymian. Faworki mają wiele odmian i dodatków, np. we Włoszech często dodaje się do nich skórkę pomarańczy lub wino anyżowe.

Faworki, czyli chrust

  • 2 szklanki mąki
  • 4 żółtka
  • 1 łyżka spirytusu
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 5 łyżek śmietany

Mąkę wymieszać z sypkimi składnikami, dodać żółtka, spirytus i śmietanę. Ze wszystkich składników zagnieść ciasto, a następnie przełożyć na stolnicę i zbijać wałkiem ok. 10–15 minut. Rozbite ciasto zwijać i znowu zbijać wałkiem (żeby było elastyczne, a po usmażeniu kruche i z dużą ilością bąbelków). Tak przygotowane ciasto można już cienko rozwałkować i pokroić na prostokąty, z nacięciem w środku. Przez to nacięcie przewijamy jeden koniec i gotowe faworki wrzucamy na gorący smalec. Smażymy jeszcze chwilę po wypłynięciu, a następnie odsączamy z nadmiaru tłuszczu i obficie posypujemy cukrem pudrem. Smacznego!

Agnieszka Strzałka

 

 

Gazetka 188 – luty 2020