500 lat temu, 2 maja 1519 r., zmarł jeden z największych umysłów w historii ludzkości – Leonardo da Vinci. Człowiek, który w renesansie budował w pełni funkcjonalne roboty, projektował helikoptery i spadochrony, i który wszystkie swoje pomysły zapisywał w systemie lustrzanym. Postać tego renesansowego geniusza wzbudzała zainteresowanie i kontrowersje już w czasach, w których żył – nie wszystkim podobało się, że kupował ciała, by opisywać schematy anatomiczne, trudno było też zaakceptować dziwaczne i niedorzeczne w tamtym czasie pomysły o lataniu, samojezdnych pojazdach, czołgach czy schodzeniu w głąb oceanów. Dla współczesnych naukowców, malarzy, muzyków i wynalazców Da Vinci to prekursor, który nieustannie inspiruje i o którym jeszcze wciąż tak niewiele wiemy.

Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

U PROGU WIELKIEJ KARIERY

Człowiek renesansu: malarz, architekt, filozof, muzyk, pisarz, odkrywca, matematyk, mechanik, anatom, wynalazca i geolog – to tylko niektóre z określeń, którymi możemy spróbować opisać postać Leonarda da Vinci. Był człowiekiem nietuzinkowym; o setki lat wyprzedzał czasy, w których żył. Urodził się w 1452 r. w małej wiosce niedaleko miejscowości Vinci, położonej na terenie dzisiejszej Toskanii. Jego ojciec, Piero, był notariuszem, który wdał się w przelotny romans z chłopką o imieniu Caterina i z tego właśnie związku przyszedł na świat nasz bohater. Leonardo nie miał nazwiska w naszym rozumieniu: człon „da Vinci” oznacza bowiem „z miasta Vinci”. Pełne imię nadane przy narodzinach brzmi Leonardo di ser Piero da Vinci, czyli Leonardo, syn Piera z miasta Vinci.

Pochodzenie z nieprawego łoża w tamtych czasach stygmatyzowało i zamykało wiele drzwi; nieważne, czy byłeś geniuszem czy prostakiem, wszyscy odwracali się od ciebie. Leonardo nie mógł też studiować na uniwersytecie, nie zdobył zatem formalnego wykształcenia. Jak się później okazało, szkoła nie była mu chyba aż tak bardzo potrzebna. Dość wcześnie jego rodzina dostrzegła, że chłopiec jest bardzo utalentowany. Jego wyobraźnia, sposób myślenia i niezwykłe podejście do techniki i sztuki (którą zawsze uwielbiał) mówiły same za siebie – Leonardo jest genialny. Postanowiono więc oddać go na przyuczenie do pracowni florenckiego złotnika i malarza Andrei del Verrocchia. To tam 17-letni Leonardo uczył się podstaw malarstwa i zdobnictwa, szlifując swoje rozległe talenty. W wieku 20 lat został członkiem cechu malarzy. Wpisano go do ksiąg cechowych, miał już zatem prawo samodzielnie przyjmować zlecenia. Dla młodego i utalentowanego artysty wpis oznaczał najczęściej początek kariery i, co w tamtych czasach było nawet bardziej istotne, stabilizacji finansowej. Leonardo pozostał jednak u mistrza i został jego zastępcą; miał swoich uczniów, którym stawiał ponoć niezwykle wysokie wymagania.

Po kilku latach opuścił jednak warsztat i udał się do Florencji. Badacze nie są zgodni, co tam robił, u kogo pracował, gdzie (i czy w ogóle) miał warsztat. Pewne jest, że zraził do siebie wielu klientów, przyjmował bowiem zamówienia i brał zaliczki, ale nie kończył zleceń albo przygotowywał się tak długo, że wszyscy rezygnowali. Poszukiwacze tajemnic i znawcy teorii spiskowych twierdzą, że Leonardo nie mógł pracować „na pełnych obrotach”, ponieważ pozostawał wówczas w kontakcie z istotami pozaziemskimi, które postanowiły przekazać mu część swojej wiedzy. Artysta zraził do siebie we Florencji wiele osób i być może to spowodowało, że jako 30-latek opuścił miasto i na 18 lat osiadł w Mediolanie. Udało mu się tam zdobyć posadę nadwornego malarza i inżyniera na dworze księcia Ludwika Sforzy, którego zafascynował nieprzeciętny umysł młodego artysty. Książę miał kapitał i na pewno więcej czasu niż mieszczanie, Leonard nie musiał więc spieszyć się ze zleceniami i, co ważniejsze, mógł w spokoju pracować nad tym wszystkim, co poza sztuką było mu bliskie.

INŻYNIER, WYNALAZCA, ANATOM

Dzisiaj da Vinci kojarzony jest głównie z malarstwem – za sprawą „Mony Lisy”, ale jego prawdziwą pasją były wynalazki. Konstruował machiny wojenne, pasjonowało go budowanie mostów i urządzeń fortyfikacyjnych. Projektował wozy pancerne poruszane siłą ludzkich mięśni, wymyślił też trujący proszek i maski ochronne dla żołnierzy. Rysował koła zębate, maszyny latające, poprzecinane tunelami góry, pojazdy pancerne, roboty czy skafandry dla nurków. Pracował nad stworzeniem machiny latającej, łodzi podwodnej, mechanicznej koparki czy maszyny do przędzenia. Inspirował przyszłe pokolenia astronomów i matematyków, a wiele jego pomysłów znacznie wyprzedzało epokę, w której żył. To on jako pierwszy dostrzegł, że światło rozprzestrzenia się równomiernie w każdym kierunku. Wnioski, do których dochodził, wykorzystywał w trakcie budowy pierwszych prymitywnych aparatów fotograficznych. Ten poziom wiedzy ludzkość zaakceptowała dopiero w XIX w.

W przeciwieństwie do dzisiejszych wąsko wyspecjalizowanych naukowców da Vinci chciał rozumieć wszystko. W jego czasach wierzono, że jeśli wystarczająco ciężko się pracuje i poświęca czas na studia – można posiąść całą dostępną człowiekowi wiedzę. Właśnie z tego powodu w jego życiorysie pojawia się tak wiele różnych, czasem na pozór odległych od siebie dziedzin, jak biologia czy botanika i fizyka. Odkrył, że wiek drzewa i zmiany klimatyczne, na które było narażone, można ocenić na podstawie słojów, czyli rocznego przyrostu – przez długi czas uznawano ten pomysł za mało prawdopodobną teorię i udowodniono ją dopiero 400 lat później. Ponadto dostrzegł zależność szybkości wzrostu roślin od siły grawitacji i nasłonecznienia. Badał dynamikę cieczy, a swoje odkrycia w tej dziedzinie zastosował do badań nad przepływem krwi w sercu. Budowa ludzkiego ciała fascynowała go do tego stopnia, że zaczął potajemnie przeprowadzać, zakazane wówczas, sekcje zwłok. Płacił za zwłoki i możliwość ich badania. W jego czasach każdą ingerencję w ciało zmarłego uznawano za bezczeszczenie, a człowiek, który parał się czymś takim, mógł być posądzony o konszachty z siłami nieczystymi.

Leonardo nie przejmował się ryzykiem i kosztami; za wszelką cenę chciał wiedzieć, jak „działa” ludzkie ciało. W podziemiach, przy blasku świec, zgłębiał tajemnice anatomii, odkrywał i szkicował nieopisane dotąd narządy. Dzięki niemu wiemy np. o istnieniu krezki, która dopiero teraz stała się celem zainteresowania lekarzy. Leonardo nie chciał swoimi „eksperymentami” z ludzkim ciałem szokować – pragnął sporządzić kompletny atlas anatomiczny, co pomogłoby w dalszym (szybszym w jego pojęciu) rozwoju medycyny, techniki oraz jego ukochanej sztuki. Dzięki niezliczonym godzinom spędzonym na badaniu i analizowaniu struktury zwłok doszedł do perfekcji w przedstawianiu człowieka, co doskonale wykorzystał w obrazach. Na tym przykładzie widać, że wszystko było dla niego w jakiś sposób powiązane – nie można było biegle rzeźbić, nie znając struktury mięśni, bez podstaw mechaniki nie można nauczać o anatomii, bez fizyki nie ma botaniki, itd.



TAJEMNICE MISTRZA

Leonarda da Vinci uważa się za najwybitniejszego i najwszechstronniejszego twórcę wszech czasów. Za życia to płótna, a nie pozostające zwykle w fazie planów i szkiców wynalazki, przysporzyły mu największej sławy. Najbardziej znane dzieło Włocha to „Mona Lisa”, obraz otoczony aurą tajemnicy. Uczeni nadal spierają się o to, kim jest namalowana na nim kobieta – czy to rzeczywiście, jak przekazał kronikarz życia artysty – Lisa Gherardini, żona kupca Francesco Giocondy? A może ktoś zupełnie inny? Jedna z teorii mówi, że to autoportret samego malarza w „kobiecym wydaniu”. Co ciekawe, również kobiecą tożsamość przypisują niektórzy św. Janowi z fresku „Ostatnia wieczerza”. Łagodne rysy twarzy, jakimi artysta obdarzył tę postać, stały się pożywką dla niezliczonych teorii spiskowych. Najsłynniejsza z nich wskazuje, że św. Jan to tak naprawdę Maria Magdalena. Na tym koncepcie opiera się książka Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci”, światowy bestseller odkrywający „ukrytą prawdę” o mistrzu.

DAMA Z GRONOSTAJEM

Dla Polaków szczególne znaczenie ma „Portret damy z gronostajem”, obraz namalowany ok. 1489 r. dla Ludwika Sforzy. Przedstawia młodziutką kochankę księcia, Cecylię Gallerani. Trzymane przez modelkę zwierzę, nazywane gronostajem, a wcześniej łasiczką bądź fretką, ma znaczenie symboliczne. Jest nawiązaniem do postaci Ludwika Sforzy, nazywanego przez współczesnych „Ermellino”, czyli „Gronostaj”, w nawiązaniu do prestiżowego Orderu Gronostaja, którego był kawalerem i którego wizerunku używał jako swojego godła. Leonardo nie mógł namalować Cecylii z kochankiem, wówczas swatanym z inną kobietą, ale umieścił go na obrazie w czytelny dla ówczesnych ludzi sposób. Gronostaj także był już od starożytności kojarzony z macierzyństwem – na obrazie zwierzątko zakrywa zaokrąglony brzuch modelki, jednocześnie w symboliczny sposób mówiąc o jej „błogosławionym stanie”.

W 1788 r. obraz zakupił książę Adam Jerzy Czartoryski i podarował go swojej matce Izabeli Czartoryskiej. W czasie powstania listopadowego wywieziono dzieło do Paryża. Pod koniec XIX w., ok. 1880 r., obraz został przywieziony do Krakowa, do tworzonego tam Muzeum Czartoryskich. W 1939 r. zagrabili go Niemcy – służył jako dekoracja wawelskiej rezydencji Hansa Franka, który pod koniec wojny wywiózł go do Rzeszy, skąd w 1946 r. obraz powrócił do Polski. Od 2016 r. znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie (wcześniej w zbiorach Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie). Jest jednym z najcenniejszych muzealiów i jedynym dziełem Leonarda da Vinci w Polsce.

W roku rocznicowym nie można zapomnieć, jak wielki wkład miał i nadal ma Leonardo w rozwój naszego społeczeństwa. Bez jego pomysłów trudno wyobrazić sobie istnienie aparatów, robotów i maszyn latających. Gdyby nie „Mona Lisa”, nie byłoby wielu innych obrazów – Leonardo jest wszędzie! Można się zastanawiać, skąd pochodziła jego wiedza i talent – z kosmosu, ciężkiej pracy czy od Boga, ale jedno jest pewne – bez niego nie byłoby świata, jaki znamy dziś. Ktoś, kto zmarł 500 lat temu, wciąż zachwyca, inspiruje i rozpala wyobraźnię – miejmy nadzieję, że pozostanie tak jeszcze długo!

 

Anna Albingier

 

 

Najważniejsze wystawy obchodów śmierci Leonarda:

  • „Léonard de Vinci”

24.10 – 24.02.2020, Musée du Louvre, Paryż

  • Leonardo da Vinci: A Life in Drawing”

24.05 – 13.102019, Buckingham Palace, Londyn

  • The Last Supper After Leonardo”

2.04 – 30.062019, Fondazione Stelline, Mediolan

  • La Cène de Léonard de Vinci pour François Ier, un chef-d'oeuvre en or et soie”

1.06 – 2.09.2019, Château du Clos Lucé, Amboise

  • Leonardo da Vinci „Dama z gronostajem”

do 30.11.2019, Muzeum Narodowe w Krakowie

 

 

 

Gazetka 182 – czerwiec 2019