O zaburzeniach typu borderline, czyli inaczej o osobowości z pogranicza, wciąż niewiele się mówi. Nie ma też rozbudowanej literatury fachowej na ten temat. Borderline wcale nie występuje rzadko, ale niełatwo je rozpoznać – nawet specjalistom z zakresu zdrowia psychicznego.

Osoby cierpiące na borderline doświadczają tych samych emocji, co inni. Różnica polega na tym, że przeżywają wszystko o wiele silniej, przejawiają bardziej skrajne zachowania i mają trudności z ich kontrolowaniem. Tego typu osobowość nazywamy więc też chwiejną emocjonalnie. Jest ona trudna do zdiagnozowania, ponieważ często występuje z innymi zaburzeniami psychicznymi, takimi jak stany lękowe, napady paniki, zaburzenia nastroju o charakterze depresyjnym, nerwica natręctw, objawy neurologiczne, zaburzenia odżywiania, uzależnienie od substancji psychoaktywnych. Specjaliści nie chcą też stygmatyzować pacjentów, dla których nie ma jednego specjalistycznego sposobu leczenia, niechętnie w związku z tym diagnozują pod kątem borderline.

Osobom zmagającym się z zaburzeniem z pogranicza (częściej dotyczy ono kobiet) bardzo trudno jest budować i utrzymywać stabilne związki, a ich życie uczuciowe przypomina rollercoaster. Poszukują one w życiu skrajnych przeżyć i niejednokrotnie wikłają się w niejasne związki i problematyczne sytuacje. Nie odnajdują się w codzienności (którą często są znudzone), sięgają więc po używki, alkohol lub narkotyki, by w ten sposób dostarczyć sobie dodatkowych emocji. Testują swoich partnerów na wszelkie sposoby, chcąc sprawdzić ich emocjonalną wytrzymałość. Gwałtownie porzucają i palą za sobą mosty, aby nie doświadczyć ewentualnego porzucenia ze strony partnera, po czym wracają. Cierpią na gwałtowne i irracjonalne wybuchy gniewu przeplatane względną normalnością, a za chwilę znów wpadają w pułapkę skrajnych przeżyć, wybuchów agresji (a nawet furii), pretensji i często nieuzasadnionych oskarżeń względem partnera.

Potrafią szantażować bliskich samobójstwem („jeśli ode mnie odejdziesz, to sobie coś zrobię”); dokonują czynów autodestrukcyjnych, jak np. samookaleczenia. Zarzucają partnerom, że ich nie kochają i że planują rozstanie, mimo że ci latami przekonują, że to nieprawda. Co ciekawe, osoba z zaburzeniem typu borderline cierpi na silny lęk przed odrzuceniem i z tego właśnie powodu oczekuje nieustannych zapewnień o uczuciach. Głęboko w środku nie wierzy bowiem w to, że ktoś ją może kochać i że zasługuje na miłość. Żywi głęboką nienawiść do siebie, do własnego ciała i psychiki, której nie rozumie. Odczuwa ogromny lęk, przez co agresją i szantażem wymusza uczucie i to, aby partner z nią pozostał.

Z jednej strony więc taka osoba bardzo potrzebuje bliskości, wręcz symbiotycznej więzi przypominającej więź dziecka z matką, a z drugiej – odczuwa ze strony partnera zagrożenie (bo ten może przecież odejść). Skala emocjonalnych zniszczeń w takim związku jest ogromna. Partnerzy często nie wytrzymują takiej huśtawki emocji i zachowań, dlatego odchodzą, by się przed tym uchronić. Często są to dramatyczne rozstania, a bywa, że ucieczka – gdy partner nie widzi innej możliwości. W dodatku decydując się na rozstanie, partner nigdy nie wie, czy opuszczana osoba nie spełni groźby o targnięciu się na własne życie.

O zaburzeniu borderline możemy mówić wtedy, gdy występuje co najmniej pięć z dziewięciu poniższych kryteriów:
silny lęk przed odrzuceniem i gorączkowe podejmowanie wszelkich prób, aby do niego nie doszło,
powtarzający się wzorzec silnych, niestabilnych, pełnych skrajnych emocji relacji z innymi, przechodzenie ze skrajności w skrajność (od idealizowania i uwielbienia partnera do deprecjonowania go i nienawiści),
impulsywne zachowania przejawiające się w przynajmniej dwóch obszarach, np. niekontrolowane wydawanie pieniędzy, ryzykowne zachowania seksualne, samookaleczenia,
powtarzające się zachowania samobójcze (groźby, gesty, szantażowanie partnera i bliskich),
utrzymujące się poczucie bezsensu i wewnętrznej pustki,
niekontrolowana agresja werbalna i fizyczna,
myśli paranoiczne lub objawy dysocjacyjne w sytuacjach silnego stresu,
zaburzenia tożsamości (brak stabilnego obrazu siebie lub poczucia „ja”),
niestabilność emocjonalna, silne stany dysforyczne (dysforia jest przeciwieństwem euforii i stanowi mieszankę depresji, lęku, rozpaczy i wściekłości).

Osoby cierpiące na borderline nie umieją pomieścić w sobie sprzeczności na własny temat. Z jednej strony rozpaczliwie wołają o miłość, a z drugiej – nie potrafią jej przyjąć. Mówią, że czują się różnymi osobami w zależności od tego, z kim przebywają. Wspominają też, że kiedy zostają same, nie orientują się, kim są, i mają poczucie, że przestają istnieć. Właśnie to poczucie wewnętrznej pustki i chaosu sprawia, że tak bardzo polegają na innych – czekają, aż ci wskażą im, jak mają się zachowywać, co myśleć i jakimi być. Mają trudności z wyznaczaniem i utrzymywaniem osobistych granic, a co za tym idzie – z uszanowaniem granic innych. Oceniają siebie (i innych) bardzo surowo, nigdy nie uznają swoich dokonań za wystarczająco dobre. Żyją z poczuciem, że są nie takie, jakie powinny, natomiast ich bliscy funkcjonują często od kryzysu do kryzysu i doświadczają z ich strony manipulacji.

Trzeba uczciwie powiedzieć, że terapia osób z zaburzeniem borderline bywa niezwykle trudna i w większości przypadków kończy się zerwaniem przez pacjenta. Osoba zgłaszająca się na terapię wchodzi bowiem w relację z psychologiem w dokładnie taki sam sposób, w jaki robi to w życiu prywatnym, co utrudnia zbudowanie więzi pomiędzy specjalistą a pacjentem. Rodzinie i bliskim bardzo trudno jest przekonać osobę cierpiącą na zaburzenia borderline do podjęcia terapii, a często także do niezbędnego leczenia farmakologicznego. Często opiera się ona leczeniu tak długo, aż ktoś bliski nie zagrozi zakończeniem związku – ale i w tym przypadku decyduje się na podjęcie terapii tylko z powodu takiego ultimatum. W zasadzie nie ma więc żadnej wewnętrznej motywacji do leczenia, co często spisuje proces terapeutyczny na straty.

Osoby z osobowością pograniczną to w pewnym sensie zrozpaczone dorosłe dzieci, które krzyczą o miłość. Ich bliscy i one same żyją w dwóch różnych światach, przez co nie do końca się rozumieją. Przełomem i szansą na podjęcie długotrwałego leczenia bywają sytuacje, gdy osoba z borderline z powodu swojego zachowania nieodwołalnie traci kogoś ważnego albo kiedy zauważa, że przez jej niekontrolowane wybuchy agresji cierpią dzieci.

Aleksandra Szewczyk
Psycholog


Gazetka 233 – lipiec/sierpień 2024