Nowego rządu na razie nie ma
Negocjacje nad powołaniem nowej koalicji rządowej trwały już od ponad dwóch miesięcy, jednak długie rozmowy liderów partyjnych na razie nie doprowadziły do przełomu.
Najbardziej prawdopodobna wydawała się pięciopartyjna koalicja, w skład której oprócz umiarkowanych flamandzkich nacjonalistów z N-VA Barta De Wevera weszłyby dwa inne ugrupowania z Flandrii (chadeckie CD&V oraz lewicowe Vooruit) oraz dwie partie frankofońskie: liberalna MR i chadecka Les Engagés (Zaangażowani).
Naturalnym kandydatem na premiera jest lider największego ugrupowania koalicyjnego, czyli właśnie Bart De Wever z N-VA.
Jednak 22 sierpnia br. Bart De Wever złożył na ręce króla rezygnację ze stanowiska formatora, czyli polityka wybieranego do sformowania rządu koalicyjnego po wyborach. Król Filip rezygnację przyjął.
Politycy nie doszli do porozumienia w sprawie podatku od zysków kapitałowych. Lider MR Georges-Louis Bouchez odrzucił ostatnią propozycję De Wevera, co doprowadziło do jego rezygnacji.
Król ponownie rozpoczął konsultacje z przewodniczącymi pięciu negocjujących partii. Oznacza to, że na razie będą kontynuowane dyskusje na temat utworzenia nowego rządu federalnego z partiami N-VA, CD&V, Les Engagés, MR oraz Vooruit.
Gdy tylko uda się sformułować nowy rząd, jego pierwszym ważnym zadaniem będzie przygotowanie budżetu z planami poważnych reform mających uzdrowić belgijskie finanse publiczne. Belgia musi w nadchodzących czterech latach (lub siedmiu, jeśli zgodzi się na to KE) zaoszczędzić około 23 mld euro.
W negocjacjach między partiami koalicji problemem jest zarys planów finansowo-gospodarczo-socjalnych przedstawiony przez De Wevera. Chodzi m.in. o reformy rynku pracy i systemu emerytalnego oraz o politykę budżetową.
Aby zyskać wsparcie socjaldemokratów z Vooruit, lider N-VA zgodził się na złagodzenie części liberalnych propozycji. Nie spodobało się to jednak frankofońskim liberałom z MR i to właśnie oni są teraz najbardziej sceptyczni wobec propozycji De Wevera. Głównym problemem jest kwestia dodatkowego opodatkowania najbogatszych mieszkańców Belgii. Lewicowe Vooruit chce, by taki podatek był wysoki i dotyczył wszystkich zamożnych mieszkańców. Liberalne MR najchętniej nie podnosiłoby żadnego podatku. Jeśli już dodatkowe opodatkowanie zamożnych jest konieczne, to jedynie w ograniczonym zakresie – uważają liderzy MR.