Przez całe lato 1939 roku mówiło się, że Niemcy w końcu wejdą. 1 września Luftwaffe zbombardowała Gdynię, Grodno, Katowice, Kraków, Warszawę, ale także niewielkie Wadowice. W ciągu kilku dni drogi wypełniły się tłumem uchodźców. Mieszkańców polskich miast nawiedzały echa wybuchów. W tamtych czasach nie każdy miał jeszcze aparat radiowy, ale nawet dzieci domyślały się – wojna.

SAFETY DEMO

W 1946 roku w Polsce Ministerstwo Oświaty wydało specjalne zarządzenie. Dzieci ze szkół powszechnych miały narysować to, co zapamiętały z wojny. Prace były zatrważające. W powojennych wspomnieniach przejawiał się obraz wystraszonej matki podczas bombardowania i gruzowisko po zawalonych budynkach. Albo wisielcy na miejskim placu, poruszani podmuchami wiatru. Żandarm pilnował, by nikt nie zdejmował skazańców przez kilka dni. Wysiedlenia, łapanki, ludzie upychani po ciężarówkach, pociągi do piekła, obozy koncentracyjne. Historię II wojny światowej doskonale znamy. Teraz na naszych oczach dzieje się inna wojna, choć wydawałoby się, że czasy mamy humanitarne. Wojna to trauma dla każdego, a co dopiero dla kształtującej się psychiki. To od nas zależy, jakie obrazy zapamiętają nasze dzieci.

„Jeżeli ciśnienie w kabinie gwałtownie spadnie, maski tlenowe wypadną automatycznie. Chwyć najbliższą maskę, pociągnij ją mocno do siebie, zakryj nią usta oraz nos i oddychaj normalnie” – każdy, kto leciał samolotem, zna tę formułkę, wykutą na blachę przez załogę pokładową. Najważniejsze zdanie wybrzmiewa jednak na końcu tzw. safety demo: „Dopiero wtedy nałóż maskę dziecku lub pomóż współpasażerom”.

OCHŁOŃ

Dlaczego w samolocie maskę tlenową najpierw zakładasz sobie? Bo inaczej stracisz przytomność i nikomu nie pomożesz. Czy w życiu robisz tak samo? „Koktajl” z wiadomości, zdjęć, filmów i chaotycznych wpisów na portalach społecznościowych sprawia, że kortyzol, hormon stresu, sabotuje logiczne myślenie.

Emocji nie można się wyprzeć. Emocje, a wśród nich radość, zaskoczenie, złość, smutek, strach, wstręt, są częścią naszego życia. Wrodzone, naturalne i potrzebne. Każdy człowiek przeżywa cały ich wachlarz. Pojawiają się w nas bez udziału woli jako reakcja na ważki bodziec. Nie tłum emocji. Skumulowane zostaną wyrzucone w najmniej oczekiwanym momencie.

Kluczowym punktem jest samoregulacja emocji. Warto dostrzec różnicę pomiędzy samoregulacją a samokontrolą. Są to całkiem odmienne terminy. Samoregulacja emocji to sposób, w jakie reagujesz na stres, a samokontrola odnosi się do tego, czego możesz sobie odmówić (np. kawy, ciastka, przyjemności). Masz wpływ na stan, w jakim się znajdujesz. Znajdź w sobie spokój i siłę. Twoje zrównoważenie da spokój i siłę dziecku. Gdy już wypracujesz w sobie strategie radzenia sobie z lękiem i wydarzeniami kryzysowymi, będziesz mógł dać wsparcie innym. Zanim zaczniesz rozmawiać z potomstwem o wojnie, zadbaj więc o siebie i swoje emocje. Twoje dziecko nauczy się radzić sobie z traumatycznymi wydarzeniami wokół, obserwując, jak ty sobie z nimi radzisz.

CO ZA DUŻO

Czy warto rozmawiać z dzieckiem o wojnie? Warto. Rozmowa to nie lada wyzwaniem, ale jednocześnie jest niezwykle potrzebna. Jednak inaczej poprowadzisz dialog z sześciolatkiem, który ukradkiem obejrzał wieczorne wiadomości i zlękniony zamknął się w szafie, a inaczej z piętnastolatkiem, który już niejedną dysputę na temat działań wojennych prowadził na szkolnym korytarzu. Informacje należy dostosować do wieku dziecka.

Rozmowę zacznij w sposób naturalny. Raczej w ciągu dnia niż wieczorem, tuż przed snem. Jeśli masz wątpliwość, czy dziecko jest odpowiednio dojrzałe do rozmowy, wybadaj, co już wie na ten temat. Jakie ma skojarzenia ze słowem „wojna”? Jak sobie ją wyobraża? Aby zorientować się, co już wie, zapytaj wprost, czy ktokolwiek z nauczycieli mówi o tym w szkole. Czy ostatnio potomek zetknął się z komentarzami, zdjęciami, filmami na temat działań zbrojnych? Czy jego rówieśnicy poruszają w ostatnich dniach podobny temat? Dopiero na tej podstawie zbuduj bazę do przekazywania informacji.

Najważniejszą zasadą jest mówienie dzieciom prawdy. Również o tym, że w kraju graniczącym z Polską wybuchła wojna, choć zamiast słowa „wojny” lepiej użyć określenia „walka”. Nie ma potrzeby nakreślać tła geopolitycznego ani rzucać oskarżeniami. To nie ten typ interlokutora. Unikaj eskalowania problemu. Dawkuj informacje i przekazuj tylko te sprawdzone. Podczas rozmowy z nastolatkiem sprawdź, jakimi danymi już dysponuje. Zapewnij, że jeśli będzie potrzebował wsparcia i rozmowy, to zawsze może się do ciebie zwrócić. Zachęć go do stawiania pytań. Jeśli nie znasz odpowiedzi, nie wymiguj się. Obiecaj, że dowiesz się następnego dnia. Wykorzystaj tę sytuację jako okazję do wspólnego poszukiwania analiz. Przypomnij, że nie wszystkie informacje w internecie są weryfikowane, więc należy korzystać z wiarygodnych źródeł – serwisów informacyjnych lub stron organizacji międzynarodowych. Im dziecko starsze, tym wyjaśnienia mogą być bardziej szczegółowe.

Zwróć uwagę na to, do jakich mediów ma wgląd twój potomek. Poprzez nieograniczony dostęp do portali internetowych i social mediów już dzieci w wieku wczesnoszkolnym mają często własną wersję zdarzeń i przyjmują cudze, nie zawsze racjonalne opinie. W sieci uzyskują wiadomości nierzetelne i wprowadzające niepotrzebną panikę. Ważne jest ograniczenie zasięgu mediów młodszym dzieciom. Obserwowanie apokaliptycznych scenerii odtwarzanych w wiadomościach może być traumatycznym przeżyciem. Zrezygnuj z oglądania telewizji, gdy potomstwo jest w pobliżu. Media sprzedają krew i łzy. Zwróć też uwagę na to, czy malec nie podgląda zza przymkniętych drzwi. Nawet jeśli wydaje ci się, że jest zaabsorbowany zabawą, może chłonąć przekaz jak gąbka.

Zastanów się, w jaki sposób rozmawiasz o konflikcie z domownikami lub z innymi dorosłymi, choćby przez telefon lub w sklepie. Gdy rozmowa odbywa się w towarzystwie dziecka, miej się na baczności. Dziecko jest jak barometr. Odwzorowuje emocje opiekunów.

Zadaniem rodzica polega na zapewnieniu, że rodzina jest bezpieczna. Bywa, że tylko tyle potrzebujemy. Jeśli twój maluch nie jest zainteresowany rozmową o wojnie, nie ma potrzeby sztucznie wywoływać tematu i prowokować do głębszych refleksji. Małe dzieci nie powinny być zmuszane do bycia świadomym. Pamiętaj, że każdy dorasta w swoim tempie. To, że pięciolatek bawi się w gwiezdną wojnę, wcale nie znaczy, że propaguje terroryzm na świecie.

Im młodsze dziecko, tym trudniej mu zwerbalizować lęki i stres. Zwróć uwagę na zmiany w zachowaniu. Bóle brzucha, trudności w zasypianiu, koszmary senne, wzmożona potrzeba bliskości, ssanie kciuka lub niekontrolowany płacz to sygnały, że coś zaburza równowagę malucha. Zabawy i rysunki mogą także odwzorowywać przerażenie. Póki konflikt na świecie trwa, wracaj do rozmów. Pytaj potomka, jak się czuje, a może ma nowe tematy, o których chciałby porozmawiać?

Z DYSTANSU

Niezależnie od wieku dziecka skup się na tym, co dzieje się tu i teraz. Pomimo chaosu informacyjnego, jaki nas otacza, nie histeryzuj. Nie wybiegaj za daleko w przyszłość. Nie pomniejszaj wagi konfliktu, ale też nie pisz katastroficznych scenariuszy. Rodzice powinni być uczciwi wobec swoich dzieci, ale zważaj na słowa. Nie dopuść do tego, by dziecko wyszło z rozmowy, czując jeszcze większy strach. Upewnij się, że po rozmowie odczuwa spokój.

Przeszkodą w rzeczowej konwersacji bywają nasze poglądy i wszechobecne stereotypy. Mówienie o pewnej grupie ludzi lub określonym kraju może doprowadzić do sprzedawania uprzedzeń. Miej na uwadze, że twoje potomstwo może chodzić do placówki edukacyjnej wraz z dziećmi z Ukrainy lub z Rosji. Konflikt podsyca dyskryminację. Bądź więc ostrożny wobec składanych deklaracji. Przekuj zło w dobro. Nie potępiaj, ale ucz współczucia. Unikaj stygmatyzujących określeń wobec stron konfliktu. Skup się na tolerancji i niesieniu pomocy, a nieodpartą chęć odwetu zawieś na kołku. Jeśli masz problem z zachowaniem pozytywnej postawy, powiedz tyle, ile trzeba – co myślisz o wojnie w ogóle i jaka jest twoja opinia na temat interwencji militarnych we współczesnym świecie.

Wojna niesie za sobą ofiary. Podpowiedz jednak dziecku, że zawsze można znaleźć ludzi, którzy z dobroci serca pracują, aby pomóc innym. Wskaż punkty pomocy uchodźcom i zorganizowane formy wsparcia. Spytaj potomka, czy chciałby uczestniczyć w działaniach pomocowych. Zastanówcie się i przedyskutujcie możliwości dotacji dla narodu ukraińskiego, choćby symboliczne. Można przypiąć wstążeczki w kolorach flagi ukraińskiej, narysować plakat na rzecz pokoju lub wziąć udział w lokalnej zbiórce darowizn. Dzieci czują się raźniej, gdy wiedzą, że mogą realnie pomóc. My, dorośli, mamy podobnie. Poczucie sprawczości, choćby minimalnej, przynosi wielką ulgę.

 

Sylwia Znyk

 

 

 

Gazetka 210 – kwiecień 2022