Internet jest bardzo dziwnym miejscem; czasem mam wrażenie, że to takie połączenie centrum handlowego pełnego ładnych sklepów, świątyni pachnącej kadzidełkami, galerii sztuki i śmietniska. Możesz tu znaleźć piękną, wymuskaną figurkę rubensowskiego aniołka, ale zaraz obok leży kawałek takiej zupełnie zapomnianej kanapki odnalezionej w plecaku po kilku tygodniach od zakończenia roku szkolnego. W takich właśnie brudnych i zatęchłych zakamarkach sieci można spotkać różnego rodzaju patologicznych „trenerów życia”, „nauczycieli”, „mówców motywacyjnych” i tych wszystkich, którym wydaje się, że ich chamskie opinie i widzimisię są prawdą wcieloną, przed którą należy czapkę zdjąć jak przed Najświętszym Sakramentem. Otóż na takim właśnie śmietnisku żyje sobie „osobowość internetowa” i były kickbokser Andrew Tate. Mizogin, szowinista i cham, który karierę zrobił na obrażaniu kobiet.

Tate był do niedawna popularniejszy w trendach Google niż prezydent Biden i Kardashianki, a to dość duże osiągnięcie. Z raczej miernego sportowca i bladej osobowości Big Brothera Tate wybił się na organizowaniu wątpliwej jakości kursów personalnych opartych na piramidzie finansowej oraz wystąpieniach w sieci. Jak wiadomo, w internecie liczy się świeżość, kontrowersja i przytup – jeśli się nie wyróżniasz, giniesz w tłumie i tracisz posłuch. Andrew Tate szybko zdecydował, że zostanie chamem mającym „niepopularną” opinię o wszystkim. Jego wynurzenia na TikToku, Instagramie i YouTubie śledziły miliony, czasem bardzo młodych, odbiorców, dlatego waśnie postanowiłam poświęć nieco swojego cennego czasu temu toksycznemu karaluchowi. Uważam, że „osobowości” tego typu należy jak najszybciej z życia publicznego eliminować, ponieważ wpajają bezrefleksyjnym odbiorcom bardzo niebezpieczne wartości. Na szczęście media społecznościowe zajęły się patoinfluencerem i zablokowały mu dostęp do swoich platform, ale nie zmienia to faktu, że mleko się rozlało i niektórzy pełnymi garściami czerpią z jego wątpliwych mądrości.

Tate twierdzi między innymi, że jeżeli kobieta nakryje mężczyznę na zdradzie i zacznie o to awanturę, powinna porządnie oberwać, bo „suka powinna milczeć”. Obok starych jak świat idiotyzmów o tym, że panie nie mają pojęcia o prowadzeniu samochodu i wystarczających kompetencji umysłowych do decydowaniu o swoim życiu, z ust tego samozwańczego męskiego guru padają też stwierdzenia, że kobiety kończą się na 55 kilogramach. Kobieta jest własnością mężczyzny, ma milczeć i ładnie wyglądać – takie i podobne wymiociny można było jeszcze do niedawna znaleźć na profilach „pana mądrali”. Przebrnęłam jedynie przez małą część idiotyzmów opowiadanych przez byłego sportowca, ale i po tym krótkim wstępie wiem, że ktoś kiedyś musiał wyrządzić mu ogromną krzywdę, za którą teraz Tate usiłuje mścić się na każdym, kogo spotka.

Najwięcej oczywiście ma do powiedzenia o kobietach, ale obrywa się też mężczyznom biedniejszym, mniej wysportowanym i mądrzejszym od niego. Każdy facet, który jest wobec kobiet uczciwy, nie obnosi się z bogactwem, dba o swoje zdrowie psychiczne lub zmaga się z jakimś problemem czy traumą, jest dla Tate „miękką pałką”. Jego opowieści o posiadanych milionach, byciu popularnym i erotycznych prestacjach są tak nadmuchane i wypolerowane, jak jego okazała łysina. Wiadomo nie od dziś, że krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje – pan ten zapewne spędza smutne wieczory, pijąc samotnie i plując jadem w postach na Twitterze.

Młodym ludziom oraz tym, którzy łatwo ulegają wpływom, wydaje się, że to, co mówi i robi Tate, jest świetną filozofią życiową – obrażaj wszystkich dookoła, krzycz, że jedynie bita i poniżana kobieta to dobra partnerka, a będą cię oglądać, słuchać i obdarzać uwagą. Nie tędy droga! Mizoginizm, szowinizm, rasizm i homofobia to nie są odpowiednie instrumenty w walce o lepszą przyszłość i miejsce na piedestale. Wydaje mi się, że rok 2022 to odpowiedni czas na pozbycie się toksycznych opinii o wartości kobiet i zajęcie się staraniami o równość płci i wzajemny szacunek.

Andrew Tate i wszyscy jego zwolennicy, zamiast prawić jak potłuczeni o tym, ile „foczek” czeka na ich SMS-a, powinni raczej skontaktować się z dobrym specjalistą i poprosić o pomoc psychiatryczną. Jeśli czujesz, że Tate przemawia do ciebie, nie zwlekaj, poszukaj pomocy, bo im wcześniej, tym lepiej! Internet jest pełen niebezpiecznych wioskowych głupców, którzy paplają trzy po trzy, robiąc tym niesamowitą krzywdę zapatrzonym w nich słuchaczom. Tate to tylko jeden z przykładów osób nienawidzących kobiet i zyskujących w internecie zbyt wiele uwagi. Każde udostępnienie, polubienie czy komentarz podbija im zasięgi, przez co trafiają do większej rzeszy odbiorców. Ich wynurzenia są nie tylko idiotyczne, ale też bardzo niebezpieczne, ponieważ inspirują ludzi do agresywnych zachowań. Twierdzenie, że kobiety same proszą się o gwałt i pobicie, jeśli za dużo gadają i są zbyt samodzielne, to nie żart, ale nakłanianie do popełnienia przestępstwa i najlepsza droga do sprowokowania kogoś do ataku na inną osobę. Osoby pokroju antybohatera mojego tekstu zupełnie nie zdają siebie sprawy z tego, jak wielki wpływ mają na swoich fanów i jak bardzo mogą ich skrzywdzić swoim głupim gadaniem.

Kiedy pierwszy raz usłyszałam, co Tate opowiada, pomyślałam, że to żart, nikt nie może być tak głupi! A jednak. Słuchanie go przyprawia mnie o mdłości, ponieważ widać, że wierzy w to, co mówi. Najbardziej irytuje mnie w nim to, że na każdy argument przeciwko swoim wyssanym z palca opiniom reaguje arogancją i agresją. Każdy, kto jest przeciwny jego idiotyzmom, jest durniem, ogłupiałą brakiem męskiej uwagi złą feministką albo słabeuszem. Dyskutować z nim to jak prowadzić wykład o filozofii przed stadem rozbeczanych osłów. Tate na szczęście został zdjęty z sieci, ale niebezpieczne ziarna, które rozsiał, kiełkują. Miejmy nadzieję, że nie wyrosną i zostanie nam oszczędzone spotykanie kopii domorosłego influencera na ulicy.

Tate i inni mizogini powinni jak najszybciej stracić pole do głoszenia swoich niebezpiecznych opinii nie dlatego, że feministki, jak ja sama, nie lubią dyskusji, ale dlatego, że nie lubią dostawać w twarz. Zresztą chyba nikt nie lubi. Jeśli natraficie w internecie na kogoś takiego jak Adrew Tate, nie bójcie się takiej osoby raportować – wasza reakcja może zdecydować o czyimś życiu. Reaguj, kiedy uważasz, że ktoś w swoich opiniach posuwa się za daleko, nie bądź obojętny!

 

Anna Albingier

 

 

Gazetka 215 – październik 2022